To może być kolejny powód znacznego zwiększenia napięcia społecznego na Białorusi. Rada Koordynacyjna poinformowała, że troje jej członków nie odpowiadają na telefony, a miejsce ich pobytu jest nieznane.

Zaczęło się od zatrzymania (porwania?) Marii Kolesnikowej. Jak informuje białoruski portal tut.by, świadek poinformowała, że widziała, jak na ulicy kilkoro nieznanych, ubranych po cywilnemu i zamaskowanych mężczyzn wepchnęło Kolesnikową do furgonetki z napisem „Łączność”, po czym odjechało w nieznanym kierunku. Służby siłowe: zarówno milicja, jak i przedstawiciele ministerstwa spraw wewnętrznych na telefony i monity dotyczące Kolesnikowej zgodnie odpowiadają, że nie maja informacji o zatrzymaniu opozycjonistki i nie odnotowały, by przebywała w pomieszczeniach tych struktur. Informację o zaniknięciu Kolesnikowej portal podał o godzinie 11.12 czasu białoruskiego (10.11 czasu polskiego).

Niedługo po tym wydarzeniu, Komitet Koordynacyjny poinformował dziennikarzy, że już z trojgiem (wliczając Kolesnikową) przedstawicieli Komietu nie ma kontaktu. Są to sekretarz wykonawczy Iwan Krawcow i rzecznik prasowy Komitetu Anton Rodnenkow. Adwokaci, po skierowaniu zapytań do milicji i ministerstwa spraw wewnętrznych otrzymali taka samą odpowiedź, że nie ma informacji o zatrzymaniu któregokolwiek ze wspomnianych opozycjonistów.

Zniknięcie znaczących przedstawicieli opozycji może wywołać efekt wybuchu społecznej agresji wobec władz państwowych. Jeżeli to działania przedstawicieli oficjalnych władz białoruskich, to ich efekty mogą przynieść zupełnie nieoczekiwane i szkodliwe dla władzy rezultaty. Dlatego też część obserwatorów nie wyklucza prowokacji, która miałaby posłużyć do podtrzymania nieco opadającej na prowincji fali protestów.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Najzwyczajniej w świecie najmici wieją do swoich właścicieli pod ochronne skrzydełka CIA na Ukrainie… Zupełnie jak szczury z podpalonego domu… Kolorowa rewolucja jaką planowano na Białorusi – niestety spaliła na panewce. I chwała bogu! Inaczej NATO raz dwa znalazłoby pretekst do ustawienia tam instalacji antyrakietowych (przeciw Iranowi rzecz jasna).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…