Co najmniej trzynaście osób zginęło w nalocie przeprowadzonym przez Arabię Saudyjską na dzielnicę mieszkalną Sany, stolicy Jemenu, ciągle pozostającą w rękach partyzantów Huti. To kolejna zbrodnia sojuszników USA, która pozostanie bezkarna.
Gdy świat, jeśli już patrzy na Bliski Wschód, to interesuje się raczej kampanią wyborczą w Izraelu, wojna w Jemenie bynajmniej się nie kończy i nie staje mniej niszczycielska. Wczoraj saudyjskie wojsko znowu zastosowało swoją ulubioną „taktykę walki” – zbombardowało domy mieszkalne i szkolny internat. Zginęło trzynaście osób, w tym siedem dziewczynek. Rannych jest ponad stu.
Praktycznie za cud można uznać, że ofiar śmiertelnych nie jest więcej, gdyż szkoła Ar-Ra’i, którą doszczętnie zniszczono, liczyła 2100 uczniów i uczennic, a znaczna ich część przebywa na stałe w internacie, na który spadły bomby.
Uczniowie, którzy przeżyli atak, opisują, że samoloty nadlatywały nad budynek cztery razy. Gdy bomby spadły po raz pierwszy, młodzi Jemeńczycy pozostali w szkole. Do podobnych sytuacji już się przyzwyczaili… Po pierwszym ataku był jednak jeszcze drugi, trzeci i czwarty.
Inside a school in Yemen after it was savagely bombed by the Saudi regime today killing and injuring dozens of children.
Horrifying videos have emerged from the scene.
Any form of support for Saudi’s war on Yemen should be considered as an act of terrorism.#StopArmingSaudiArabia pic.twitter.com/n2E94AjC30— هادي نصرالله (@HadiNasrallah) 7 kwietnia 2019
Co ma w sprawie do powiedzenia koalicja dowodzona przez Arabię Saudyjską? Podobnie jak w poprzednich wypadkach, gdy pod bombami ginęli m.in. uczniowie w szkolnym autobusie, uczestnicy wesela czy sprzedawcy i kupujący na targu, w oficjalnym komunikacie czytamy, że miał miejsce precyzyjny atak na cel wojskowy – konkretnie obóz partyzantów położony w środku dzielnicy Sawan w Sanie. O żadnych ofiarach cywilnych nie ma mowy i nikt nie będzie ścigany za zbrodnie wojenne.
Według statystyk ONZ 80 proc. mieszkańców Jemenu potrzebuje pilnie pomocy humanitarnej. Bez jej dostarczania kraj zostałby doszczętnie wyniszczony przez głód i epidemie. Już teraz głoduje 240 tys. obywatelek i obywateli najbiedniejszego kraju arabskiego, a milion kolejnych jest niedożywionych.