Sprawa Trybunału Konstytucyjnego powraca. Platforma Obywatelska grozi, że złoży w sprawie Polski rezolucję w Parlamencie Europejskim, jeśli rząd nie dopuści do orzekania trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu.

Beata Szydło, fot. wikimedia commons
Beata Szydło nie przekonała opozycji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, fot. Wikimedia Commons

Spotkanie premier Beaty Szydło z przedstawicielami wszystkich klubów opozycyjnych zakończyło się klapą. Szefowa rządu mówiła wczoraj, że chce usłyszeć od opozycji nie „krytykę i narzekanie”, a konstruktywne propozycje rozwiązania sporu wokół Trybunału. Sama wystąpiła z sugestią, by w przyszłości ośmiu z piętnastu sędziów TK było wskazywanych przez opozycję.

Przedstawiciele PO i Nowoczesnej prześcigali się w krytyce rządu, byle tylko udowodnić, że to właśnie ich partia przewodzi walce o lepszą przyszłość Polski. „Nie ma kupczenia Trybunałem Konstytucyjnym, nie ma dyskusji o przestrzeganiu konstytucji, jest po prostu przestrzeganie konstytucji i wykonywanie wyroków Trybunału” – grzmiał Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej. W imieniu swojej partii dał prezydentowi, rządowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu dwa tygodnie na doprowadzenie do sytuacji, w której trzej sędziowie wybrani w poprzedniej kadencji Sejmu zaczną orzekać. W przeciwnym razie europosłowie z PO razem z kolegami z Europejskiej Partii Ludowej złożą projekt rezolucji, w której Polska zostanie wezwania do respektowania swojej własnej konstytucji.

Platforma widzi w atakach na rząd najlepszą szansę na przetrwanie. Ostatnie sondażowe notowania PO są takie, jak w 2001 r., gdy partia dopiero powstawała. Na ugrupowanie, które przez 8 lat rządziło Polską, chce głosować zaledwie 13 proc. obywateli. Liczba ta ciągle spada, a część polityków formacji, zwłaszcza lokalnych, sonduje już możliwość szybkiego przejścia do konkurencji.

Neumannowi nie ustępował Ryszard Petru, który jeszcze przed spotkaniem oznajmił, że PiS zaproponowało „pseudokompromis”, który w żaden sposób nie pozwoli na przezwyciężenie paraliżu TK. Lider Nowoczesnej oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o wprowadzenie „szatańskiej zmiany” i wzywał, by opozycja w żadnym wypadku nie zgadzała się na ustępstwa, ani nie podejmowała rozmów w sprawie zmian konstytucji, dopóki nie zaprzysiężono trzech sędziów.

Wyjątkiem na tle opozycyjnych klubów po raz kolejny okazał się Kukiz’15. Reprezentujący go Paweł Kukiz jako jedyny pozytywnie odniósł się do propozycji Beaty Szydło.

Obaj politycy wzywali rząd, by wycofał się ze swojego stanowiska w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i z ustawy medialnej. Co znamienne, nie zająknęli się ani słowem w kwestii zmian w prokuraturze czy ustawy dającej szerokie możliwości podsłuchiwania i kontrolowania obywateli.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Oczywiście,że ten kabaret będzie trwał.Żadna strona nie ustąpi,dla obu stron to korzystne. A kto ucierpi ? Ano Polska i Polscy obywatele.

    Jedynym wyjściem byłoby pogonienie i PO i PiS i Nowoczesnej.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…