Site icon Portal informacyjny STRAJK

Nie pomogą plastry

Jarosław Kaczyński nie zdejmuje nogi z gazu. Chce powołania komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej. Typowanym na stanowisko jej przewodniczącego pewniakiem jest Krystyna Pawłowicz. Jest jakaś perwersja w działaniach szefa PiS, że wyciąga do pierwszego szeregu ludzi budzących najgorsze możliwe skojarzenia z mrokami IV RP, a w dodatku reprezentującymi totalny upadek politycznych manier oraz psucie i tak już dryfującego kanałami języka publicznej debaty.

Przeczytawszy dzisiejszą wypowiedź Krystyny Jandy, o tym, iż posłanka imienniczka najwyraźniej ma „klimakterium w ostrym stadium”, poczułam zażenowanie. Sprawdzanie komuś poziomu hormonów, sugerowanie zespołu napięcia przedmiesiączkowego czy też analizy poziomu satysfakcji z życia seksualnego są argumentami, których, najdelikatniej mówiąc, ludzie mający pretensje do bycia uznawanymi za kulturalnych, powinni się wystrzegać. Ciężko jednak nie uznać prof. Pawłowicz za pewien fenomen, który wyzwala tak olbrzymi poziom negatywnych emocji. Skoro nawet Janda dała się złapać w pułapkę pt. „najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem” – to znaczy, że Pawłowicz potrafi w nią złapać każdego.

Posłanka chciałaby zadekretować nierozerwalność małżeństwa. Pragnie, by sprawy rozwodowe tak skutecznie uderzały Polaków po kieszeniach, by odechciało im się rozrywania świętych węzłów. Postuluje, by zagraniczni dziennikarze relacjonujący bieżące wydarzenia w Polsce porozumiewali się na terenie naszego kraju wyłącznie w języku polskim. Twierdzi, iż Standard & Poor’s jest firmą „działającą na szkodę polskiej złotówki, w interesie polskiego lewactwa”, redakcja „Faktu” pracuje „na rzecz niemieckiego pracodawcy”, a postulaty działaczek praw kobiet są „sprzeczne z Konstytucją”.

Ciężko znaleźć osobę mającą równie negatywny odbiór nawet w samej partii. Klimakterium, weltschmerz, czy świadomie przyjęty styl bycia – nieważne. Ważne, że towarzyszy temu chamstwo posłanki, przejawiające się w zrzucaniu lawiny obraźliwych epitetów na każdego krytycznie nastawionego adwersarza. Komisje śledcze cechować winien wysoki poziom wiedzy zasiadających w nich ekspertów, nie są to zawody w generowaniu największej liczby ignoranckich komunałów na czas. Na coś takiego nawet prawicowy do głębi, a posiadający minimum ogłady wyborca nie będzie chciał marnować swoich pieniędzy. Olbrzymim błędem ze strony Jarosława Kaczyńskiego będzie więc obsadzenie na stanowisku z szerokim audytorium osoby przepełnionej buzującą w niej agresją, przejawiającej mentalność średniowiecznego feudała. Na to nie ma żadnych plastrów.

[crp]
Exit mobile version