Site icon Portal informacyjny STRAJK

Nie tacy jak trzeba

Radosław Markowski

By FundacjaBatorego - https://www.youtube.com/watch?v=MQ8Q768Zmmg (0:25:04), CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=49355755

Profesor Radosław Markowski jest jednym z wyrazistszych i ciekawszych socjologów w Polsce. Owszem, jego jednoznaczne deklaracje co do sympatii politycznych nieco mi przeszkadzają. Od naukowców tego poziomu nie oczekuję sztucznej neutralności, ale raczej umiejętności wznoszenia się ponad swoje poglądy i przypatrywaniu się sprawom z zauważalnym dystansem. To ułatwiłoby zachowanie szacunku do tytułu i poziomu naukowca.

Ostatnio pan profesor dał wywiad tygodnikowi „Polityka”, w którym jednoznacznie i bezkompromisowo poddał miażdżącej krytyce zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce. Markowski odmawia nazywania ich wyborami, rezerwując nazwę „imprezy wyborczej” dla tego czegoś, co oparte jest, jak z łatwością udowadnia, na wielokrotnych i fundamentalnych naruszeniach prawa. Ma rację prof. Markowski. Harce wokół wyborów i zasad, które nimi mają rządzić, już dawno przekroczyły poziom akceptowalny w krajach mieniących się demokratycznymi.

Jest jednak pewna sprawa, która nie daje mi spokoju. Prof. Markowski mówi: „(…) Polacy nie są wyborcami wysokiej jakości. Mówię nie kwestiach patriotyzmu, ale o takich rzeczach, jak np. udział w wyborach – także gotowości bycia wybieranym. O niskim rozumieniu dobra wspólnego i gotowości cierpliwego działania na jego rzecz. Także wiedza polityczna Polaków jest nieduża, szwankuje rozpoznawanie ludzi polityki, ale też rozumienie procedur politycznych, na przykład sensu dwuizbowości parlamentu. Wiedza o polityce czerpana jest (…) od lokalnych liderów opinii. (…) Ci ludzie ufają we wszystko, co mówi prezes Kaczyński. (…) dla wielu ludzi lokalnym liderem opinii jest ksiądz w parafii”. Konstatuje też profesor, że części wyborców Andrzej Duda po prostu się podoba. Ojej!

Radosław Markowski jest zbyt inteligentnym człowiekiem, by mówić to wprost, ale rozczarowanie faktem, że znaczna część Polaków głosuje na PiS, jest w jego wypowiedziach nie do przeoczenia. Nie mogę oprzeć się też wrażeniu, że pan profesor uważa grupy, których zachowania psuja idealny obraz świata, po prostu za gorsze.

To jest charakterystyczne dla liberalnych elit: nie polemizują z faktami – to byłoby za proste. Kiedy jednak ludzie demonstrują zachowania, które różnią się od tych przez liberałów oczekiwanych, marszczą noski: och! oni brzydko pachną. I w ogóle jacyś tacy inni, gorsi. Muszą się jeszcze długo uczyć, żebyśmy wpuścili ich na nasze salony. To zresztą dotyczy nie tylko Polski, takie zachowania są wspólna dla neoliberałów na całym świecie. Gdzieś obywatele demonstrują poparcie dla nielubianego przez liberałów lidera? Toż to dzicz, nie pojmująca przewag naszej, liberalnej demokracji. Nie chcą grać według naszych reguł? Nauczymy ich tego. Choćby siłą.

To nic złego, że ktoś ma poglądy, gorzej, kiedy zaburzają one obraz postrzeganego świata i służą za podstawę do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych.

Mam radę dla tych, którzy posiłkują się podobnymi narzędziami: nie podoba wam się społeczeństwo? To je sobie zmieńcie.

Exit mobile version