Wiecie dlaczego Polki nie rodzą dzieci? Ja już wiem. Dowiedziałam się tego ze spotu promującego kampanię społeczną „Nie odkładaj macierzyństwa na później”. – Zdążyłam zrobić specjalizację i karierę. Zdążyłam być w Tokio i w Paryżu. Zdążyłam kupić mieszkanie i wyremontować dom. Ale nie zdążyłam zostać mamą. Żałuję! – mówi żałośliwym głosem zapłakana bohaterka filmiku, snując się po swoich luksusowych dwustu metrach z ogrodem. Z nowoczesnych wnętrz, gdzie brak porozrzucanych grzechotek i pluszaków, bije pustka, zimno i dojmująca cisza, którą przerwać byłby w stanie jedynie tupot małych stópek. Za to arcydzieło sztuki filmowej odpowiedzialna jest Fundacja Mamy i Taty, organizacja od 2011 r. objęta patronatem państwa Anny i Bronisława Komorowskich, mająca na koncie również takie perełki jak sprzeciw wobec wprowadzenia „szkodliwego eksperymentu społecznego” jakim jest konwencja antyprzemocowa, raport na temat szkodliwego lobby LGBT w Polsce i na świecie, kampania „Rozwód? Przemyśl to” oraz liczne artykuły uderzające w antykoncepcję hormonalną.

Jeśli istnieje jakaś nagroda przewidziana dla twórców projektów, którym za jednym zamachem udaje się obrazić absolutnie wszystkich – przyznałabym ją bez wahania. Dawno nie spotkałam się z tak wstrząsająco antykobiecym, dyskryminacyjnym przekazem, który wpędza w poczucie winy, piętnuje i po ludzku obraża zarówno te kobiety, które nie mogą zostać matkami z powodów zdrowotnych, trudnych warunków ekonomicznych, braku wsparcia ze strony partnera bądź braku partnera, jak i te, które świadomie nadały swojemu życiu inne priorytety. Dla nich wymyślali już liczne sankcje katoliccy publicyści, każąc im płacić wyższe podatki jako daninę na rzecz tych „normalnych”, pobłogosławionych szlachetnym pragnieniem rodzicielstwa. Kampania piętnuje i obraża również mężczyzn, odmawiając im prawa głosu w ogóle i czyniąc bezosobowymi saturatorami.

Prócz tego, że dzieli, szantażuje i powiela najbardziej krzywdzące stereotypy na temat rodzicielstwa, projekt ten również nie broni się na poziomie faktów. Z danych GUS z 2014 r. wynika jednoznacznie, że w grupie względnie zamożnych Polek z wykształceniem wyższym mamy nadreprezentację młodych matek. Te, które „odkładają macierzyństwo na później”, nie są wbrew pozorom zajęte szopingiem w Tokio, a grzaniem miejsca w kolejce do Urzędu Pracy bądź robotą po 11 godzin za najniższą krajową. Wreszcie, jeśli ktoś uważa, że ideę posiadania potomstwa można odgórnie narzucić społeczeństwu presją i szantażem, to znaczy, że wykazuje skłonności do sadyzmu emocjonalnego i nigdy nie powinien mieć okazji, by swoje chore poczucie misji wykorzystać w praktyce.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Wreszcie, jeśli ktoś uważa, że ideę posiadania potomstwa można odgórnie narzucić społeczeństwu presją i szantażem, to znaczy, że wykazuje skłonności do sadyzmu emocjonalnego i nigdy nie powinien mieć okazji, by swoje chore poczucie misji wykorzystać w praktyce.”

    Dopiszę jeszcze, że nigdy nie powinien mieć dzieci. Zapewne na nich również będzie praktykować sadyzm, nie tylko emocjonalny.

  2. Sprawdziłem Rocznik Demograficzny 2014 na stronie GUS i nie znalazłem tam potwierdzenia tezy o tym, że „w grupie względnie zamożnych Polek z wykształceniem wyższym mamy nadreprezentację młodych matek”. Proszę o jakieś wskazówki w jakiej publikacji GUS mogę taką tezę potwierdzić?

    1. W podanym dokumencie znajdziemy jedynie statystykę urodzeń w zależności od wykształcenia rodziców. Nie ma ani jednego słowa na temat zamożności matek.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…