Site icon Portal informacyjny STRAJK

Niebezpieczna radość Piotra Nowaka

www.flickr.com/photos/bookcatalog/

W redakcji portalu Strajk mamy taką zasadę, że w Komentarze Dnia odzwierciedlają poglądy ich autorów. Oczywiście, winny być zgodne z linią redakcyjną, która jest wypadkową naszych wspólnych ustaleń, ale w poglądach na konkretne sprawy różnimy się. Bywa, że znacznie.

Komentarz Piotra Nowaka o usunięciu konta Konfederacji z Facebooka wyrażał żywiołową radość z tego faktu, wyśmiewał płacze Konfederatów i oczekiwanie pisowsko-państwowej interwencji u Zuckerberga oraz dziwił się, że dopiero teraz ich usunięto. Uciechę Autora z usunięcia konta Konfederacji rozumiem, radości i próby racjonalizacji – nie podzielam.

To stary spór. Słowa: „nie ma wolności dla wrogów wolności” bodaj jako pierwszy wypowiedział Saint Just i zaraz wprowadził w życie, inicjując Wielki Terror, w którym zresztą też dał głowę. To piękne zdanie. Nastręcza ono jednak mnóstwo trudności interpretacyjnych. Kto i dlaczego definiować będzie wrogów wolności? Co rozumiemy pod pojęciem wolności? Odbieranie wolności wrogom wolności też może mieć różne formy – od zwykłego odsunięcia od możliwości wpływu na debatę publiczną, aż do fizycznej likwidacji, co załatwia sprawę wrogiego stosunku do wolności, ale jednak paćka ręce, sumienia i idee, w imię których skracamy kogoś o głowę. Zatem sprawa nie jest prosta.

Konfederacja budzi moje najgłębsze obrzydzenie. Nie mam złudzeń co do ich faszystowskich ciągot i inspiracji, nie mam też iluzji co do tego, że gdyby dać im wolę, to rżnąć będą lewicę, nurzając swe ręce we krwi po łokcie. Jak ktoś ma wątpliwości, niech przypomni sobie gest podrzynania gardła w wykonaniu posła Berkowicza i JKM. Są gotowi.

Ich kłamstwa na temat szczepionek, co stało się formalnym powodem do usunięcia ich konta, są, najnormalniej w świecie, szkodliwe dla zdrowia publicznego. I jako takie, powinny stać się przedmiotem prawnej oceny. Tak samo jak należna im z powodu ich poglądów delegalizacja, orzeczona przez polski sąd.

Uważam jednak, że kiedy prywatna korporacja, mająca w ręku jeden z najważniejszych instrumentów kształtowania opinii publicznej na świecie, dyktuje komukolwiek co ma mówić, myśleć i pisać, a nieposłusznym odcina konta, to mamy do czynienia z nader niebezpiecznym zjawiskiem.

Po pierwsze, kwestia wolności słowa jest jedną z najważniejszych wśród wolności obywatelskich. Po drugie, jeżeli ktoś ma ją ograniczać, to wolałbym, gdyby to się działo w jawnym, transparentnym procesie, który można a) obserwować, b) przewiduje procedurę odwoławczą, c) wiem kto i na podstawie jakich kompetencji ową decyzję podjął. Po trzecie, Facebook dowodnie pokazał, że w dupie ma porządek prawny państwa, w którym Konfederacja z przyczyn dla nikogo niezrozumiałych jest wciąż jeszcze legalnym ugrupowaniem, mającym swoich posłów z ich troglodyckimi poglądami w Sejmie i mającym jako takie prawo uczestniczenia w życiu politycznym. Facebook stawia się wyżej niż państwo, na terenie którego działa. Owszem, państwo to jest do rozpuku zabawne a czasem wręcz groźne, ale, przynajmniej teoretycznie mam na jego kształt wpływ raz na cztery lata. Na Zuckerberga nie mam żadnego.

Podzielając zatem oceny Piotra Nowaka dotyczące Konfederacji, nie mogę się zgodzić z jego akceptacją cenzury Facebooka z wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. To niebezpieczna bierność mogącą mieć wpływ na przyszłość nas wszystkich.

Exit mobile version