Wczoraj obóz rządowy wydał oświadczenie, w którym udowadniał, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie powinien wtrącać się do wycinki Puszczy Białowieskiej. W odpowiedzi ekolodzy przeprowadzili spektakularną akcję przykucia się do harwesterów. Niestety już dziś maszyny nadal pracują pełną parą, a minister Szyszko zwierza się „Rzeczpospolitej”.
Bitwa o Puszczę trwa. Działania wojenne nasiliły się w ciągu kilku ostatnich dni. Dziś mija termin, który Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyznaczył ministrowi środowiska na odpowiedź. Rząd miał również natychmiast zaprzestać wycinki puszczy, z wyjątkiem sytuacji, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. W swojej odpowiedzi resort Szyszki powołuje się właśnie na tę klauzulę (według niego walka z kornikiem drukarzem to właśnie jedna z takich wyjątkowych sytuacji). Tym samym odwraca kota ogonem i twierdzi, że wszystkie działania w puszczy są „zgodne z postanowieniem Trybubnału”:
„Postanowienie Trybunału dotyczy tymczasowego wstrzymania aktywnych działań gospodarki leśnej na wybranych siedliskach oraz usuwania ponad stuletnich martwych świerków na obszarze Puszczy Białowieskiej, a także wycinki drzew w ramach zwiększonego etatu pozyskiwania drewna na obszarze Nadleśnictwa Białowieża, za wyjątkiem sytuacji zagrażających bezpieczeństwu publicznemu” – pisze ministerstwo w swoim komunikacie.
Wczoraj po południu ekolodzy przeprowadzili spektakularną akcję zablokowania jednej z maszyn. Wskoczyli na maskę pracującego harvestera i zatrzymali go, po czym przykuli się do „blaszanego drwala”.
– Nie po tu jesteśmy, żeby odpuścić. Chcielibyśmy usłyszeć deklarację, że przynajmniej do końca tygodnia maszyny wyjadą z obszaru nadleśnictwa i już nie wrócą – powiedziała Anna Błachno z Obozu dla Puszczy. To między innymi ona przykuła się do harvestera.
– Niech cała Europa usłyszy, że jesteśmy na terenie Nadleśnictwa Białowieża! – wykrzyliwali inni aktywiści. Niestety strażnicy leśni do wieczora spacyfikowali blokadę. Aktywiści wydali komunikat, w którym informują o manipulacjach Szyszki wokół Puszczy:
„Lasy Państwowe twierdzą, że dzisiejsza wycinka drzew miała na celu jedynie zapewnienie bezpieczeństwa publicznego przy drogach i szlakach. Nie jest to prawda, zablokowane prace miały charakter typowo komercyjny”.
Wycinka w #PuszczaBialowieska nie działa jako sposób na walkę z kornikiem. (a poza tym jest nielegalna) https://t.co/laNhp09KdJ
— Greenpeace Polska (@Greenpeace_PL) 2 sierpnia 2017
Tymczasem Szyszko w wywiadzie udzielonym wczoraj „Rzeczpospolitej” wyjaśnia, dlaczego zamierza nadal ciąć na lewo i prawo, choć kary finansowe, które grożą Polsce, sięgać mogą nawet 300 tys. euro za każdy kolejny dzień wycinki: