Kobiety pracujące w niemieckiej administracji, wojsku i sądach muszą mieć odsłoniętą twarz. Ustawę zakazującą noszenia burki i nikabu przegłosował Bundestag. Opozycja była przeciw.
Nowe zapisy prawne Bundestag przyjął głosami koalicji rządowej CDU/CSU i SPD. Teraz projekt trafi do Bundesratu.
Wprowadzenie restrykcyjnych dla najbardziej konserwatywnych muzułmanek zapisów jest o tyle dziwne, że wcześniej kanclerz Angela Merkel i szef niemieckiego MSW mówili, że zakazywanie burki i nikabu jest niezgodne z niemiecką konstytucją. Jednak okazało się, że trzeba szukać kompromisu między wolnością obywatelską do noszenia, co tylko się chce, a postulatami organizacji niechętnych islamowi. W miejscach publicznych nikt nikomu zasłaniania twarzy w Niemczech nie broni. Nakazujący odsłanianie twarzy dress code obowiązuje tylko pracownice instytucji państwowych. Ustawa obliguje również wszystkich do odsłonięcia twarzy podczas kontroli tożsamości, w tym podczas wyborów.
Thomas de Maiziere powiedział, że „nowe prawo wyznacza granice tolerancji wobec innych kultur” ponieważ całkowite zasłanianie twarzy z powodów religijnych czy światopoglądowych jest sprzeczne z nakazem neutralności przedstawicieli państwa.
Będący w opozycji Lewica i Zieloni uważają, że ustawa jest zbyteczna i populistyczna.
– To działanie czysto symboliczne – oświadczyli przedstawiciele Lewicy, stwierdzając, że rząd uległ antyislamskiej fobii nacjonalistyczno-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD).