Niemiecka policja zatrzymała kilkudziesięciu bojówkarzy skrajnej prawicy, którzy na własną rękę postanowili uniemożliwiać migrantom marsz z Białorusi przez Polskę do Niemiec.
Do ”obrony granicy” wezwała mała neonazistowska partia Der Dritte Weg (Trzecia Droga), aktywna zwłaszcza w Bawarii, Turyngii i Brandenburgii. I to właśnie na terenie tego ostatniego niemieckiego regionu, graniczącego z Polską, znaleźli się ludzie gotowi choćby przemocą wypychać migrantów do Polski.
Z pałkami i maczetą
Policja zatrzymała w okolicach Guben, miasta położonego naprzeciw polskiego Gubina po drugiej stronie Nysy Łużyckiej, około pięćdziesięciu mężczyzn uzbrojonych głównie w pałki i gaz pieprzowy, którzy ”spacerowali wzdłuż granicy”. Szybko przyznali, na czyj apel i po co tam przyszli. Jeden z zatrzymanych na ”spacer” przyszedł z maczetą. Inny miał przy sobie bagnet. Część neonazistów jechała na granicę z Berlina, inni z Bawarii, ale byli również miejscowi, chociaż chadeckie władze miasteczka oficjalnie stwierdziły, że nie życzą sobie podobnych inicjatyw.
– Prawo azylu jest prawem człowieka – stwierdzili organizatorzy pokojowego marszu w obronie praw człowieka, który w sobotę odbył się w Guben. Była to reakcja miejscowych aktywistów na pierwsze doniesienia o neonazistowskich patrolach. Apele skrajnej prawicy, by nie dopuszczać ”szkodliwych cudzoziemców”, nadal wiszą w sieci i raczej na pewno nie pozostaną bez odzewu. W ostatnich wyborach do Bundestagu skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec odnotowała dobre wyniki i w Brandenburgii, i w innym przygranicznym regionie – Meklemburgii.
Na granicy jest policja
Patrolowaniem granicy z Polską zajmują się obecnie wzmocnione siły niemieckiej policji. Kontroli paszportowych nadal nie ma, ale wzdłuż zielonej granicy porusza się 800 dodatkowych funkcjonariuszy. Niemiecki minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer wysłał też do swojego polskiego odpowiednika propozycję utworzenia wspólnych dwunarodowych patroli.
Polska Straż Graniczna rzuciła wzmocnione siły na granicę polsko-białoruską, zbudowała zasieki, a znalezionych migrantów cofa na granicę z Białorusią, wyrzucając do lasu mężczyzn, kobiety i dzieci, ale i tak pewnej grupie uciekających przed wojną i nędzą udaje się – często za którymś razem – dotrzeć do Niemiec. Berlin szacuje, że od początku roku zieloną granicę polsko-niemiecką przeszło ponad 6100 osób. I spodziewa się następnych. Nie oznacza to jeszcze, że ludzie ci pozostaną w Niemczech – nie są wypychani, trafiają do obozów dla migrantów, ale nawet jeśli ich wnioski azylowe zostaną rozpatrzone pozytywnie, Berlin może uznać, że pierwszym bezpiecznym państwem, do którego trafili, była jednak Polska.