– Pomysł, aby poprowadzić do Niemiec korytarz humanitarny dla 2000 migrantów nie jest rozwiązaniem, które mogłyby zaakceptować Niemcy i UE – powiedział w poniedziałek 22 listopada rzecznik niemieckiego rządu. Powtórzył stanowisko, które jego kraj wyrażał jeszcze w ubiegłym tygodniu, a do jego głosu przyłączył się kanclerz Austrii.
Niemcy po raz drugi odrzuciły propozycję Aleksandra Łukaszenki, by przyjąć część uchodźców, którzy obecnie znajdują się w tymczasowym obozie na terytorium białoruskim. Wcześniej gotowość do ich przyjęcia zadeklarowało Monachium, apelują o to również organizacje humanitarne i prouchodźcze z całego kraju. Rząd niemiecki stanowczo odrzucił jednak możliwość przetransportowania choćby części migrantów samolotami na swoje terytorium.
Łukaszenka proponował, że Białoruś i UE „podzielą się” migrantami: podczas gdy dwa tysiące z nich miałoby trafić do Niemiec – dokąd zmierza większość uchodźców znajdujących się obecnie na Białorusi – pięć tysięcy miałoby zostać odesłanych z Mińska do krajów pochodzenia. 18 listopada do Irbilu w irackim Kurdystanie oraz do Bagdadu wróciło samolotem ok. 400 uchodźców. Mińsk deklaruje, że mógłby zorganizować loty dla kolejnych.
Unia chce odesłać wszystkich
Z wypowiedzi Petera Stano, głównego rzecznika prasowego Komisji Europejskiej ds. zagranicznych wynika, że UE najchętniej odesłałaby wszystkich migrantów do krajów pochodzenia. W poniedziałek Stano stwierdził, że Unia rozmawia z „wieloma osobami na Białorusi”, zamierza kontynuować rozmowy z „na poziomie techniczno-eksperckim” z kolejnymi przedstawicielami Mińska, a wreszcie zamierza nawiązać kontakty z ekspertami ONZ – by ocenić, jak można sprawić, by migranci wrócili do swoich krajów.
Na polsko-białoruskiej granicy utknęli m.in. iraccy Kurdowie, Irakijczycy z pozostałych regionów kraju, Syryjczycy, obywatele Kamerunu, Konga, Afganistanu. Ich państwa są zniszczone przez wojny ze wszystkimi ich konsekwencjami. Wielu migrantów sprzedało cały majątek w ojczyźnie, byle zdobyć fundusze na ucieczkę do Europy.
Skąd przychodzą iraccy uchodźcy? W rocznicę pewnego protestu
„Atak hybrydowy”
Ze stanowiskiem niemieckim zgodził się w poniedziałek 22 listopada austriacki kanclerz Alexander Schallenberg. Stwierdził on, że Unia Europejska musi w sposób jasny i jednolity odpowiedzieć na „atak hybrydowy”, nie może natomiast „ustąpić przed szantażem”.
Wspólnie ze Schallenbergiem występowała Swiatłana Cichanouska, uważana przez Unię Europejską za liderkę białoruskiej opozycji i prawdziwą zwyciężczynię wyborów prezydenckich w 2020 r. Polityczka, która stale przebywa na Litwie, stwierdziła, że rozumie, że Angela Merkel chciała pomóc migrantom, rozmawiając z Łukaszenką. Dodała jednak, że przełamanie izolacji Łukaszenki było „bardzo dziwne”. W przekonaniu opozycjonistki Unia Europejska powinna w obecnej sytuacji jedynie zaostrzyć sankcje nałożone na Białoruś – nawet nowy pakiet sankcji zatwierdzony już w trakcie kryzysu migracyjnego jest jej zdaniem „dziurawy”.