Site icon Portal informacyjny STRAJK

Niemcy: oburzenie po rasistowskim zamachu w Hanau. Manifestacje solidarnościowe w całym kraju

fot. Twitter

Dziesiątki tysięcy ludzi wzięło udział w czwartek i w piątek w manifestacjach solidarności z ofiarami rasistowskiego terrorysty Tobiasa Rathjena, który w środę wieczorem zabił dziesięć osób, a następnie popełnił samobójstwo.

Niemiecka Prokuratura Federalna traktuje napad na dwa bary z fajką wodną w Hanau, jakiego dokonał 43-letni Niemiec, jako akt terroryzmu. Potwierdziły się informacje podane dzień po zamachu przez „Bild”: Tobias Rathjen był sympatykiem najskrajniejszego skrzydła nacjonalistycznej prawicy. Prowadził stronę internetową, na której publikował rasistowskie treści. W manifeście, jaki pozostawił przed napaścią, wymienił 20 krajów, których mieszkańcy powinni zostać „zniszczeni”: znalazły się na niej m.in. Turcja i Izrael. Fascynował się też eugeniką. Jego ofiary w większości miały pochodzenia kurdyjskie i tureckie, są wśród nich również obywatele Bułgarii i Rumunii oraz kobieta polsko-romskiego pochodzenia.

Uczestnicy demonstracji solidarnościowej składali białe róże i zapalali znicze. Na największy mityng w Hanau w czwartek wieczorem przybył prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który wprost nazwał zabójcę terrorystą, a następnie złożył kondolencje rodzinom ofiar.

Demonstracje o charakterze antyfaszystowskim odbywały się w całych Niemczech. Pod Bramą Brandenburską utworzony został żywy łańcuch solidarności. Kolejne wydarzenia są zaplanowane na dziś.

Przedstawiciele społeczności kurdyjskiej i tureckiej w Niemczech wyrażali po zamachu i złość, i nadzieję. Kurdyjskie stowarzyszenie Kon-Med w wydanym oświadczeniu stwierdziło wprost, że jest „wściekłe” na władze niemieckie i zarzuciło im przymykanie oczu na skrajnie prawicowe organizacje, które stają się coraz bardziej agresywne. – Nie możemy spokojnie wyjść wieczorem, boimy się o życie. Co się dzieje w Niemczech? Gdzie bezpieczeństwo? – pyta na Twitterze Ali Can, antyrasistowski aktywista pochodzenia tureckiego. Jego kuzyn jest jedną z ofiar zamachu.

Niemiecka policja sprawdza, czy Tobias Rathjen działał sam, inspirując się jedynie tym, co przeczytał i obejrzał w internecie, czy też miał jednak związki z jakąś skrajnie prawicową organizacją.

– Nie wierzymy, że taka [rasistowska – przyp. MKF] mentalność rozprzestrzeniła się wszędzie. Wiemy, że wciąż istnieje społeczeństwo, które ceni swoją różnorodność – powiedział „Al-Dżazirze” Mohammed Erkelen, który w piątek prowadził w jednym z meczetów w Hanau modlitwę w świątecznym dniu muzułmanów. Zaznaczył również, że państwo powinno bardziej zainteresować się grupami, które biorą na cel żyjące w Niemczech mniejszości.

Przedstawiciele niemieckich Zielonych oraz Socjaldemokratycznej Partii Niemiec w komentarzach po zamachu zarzucili skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD), że swoją retoryką przyczyniła się do rozwoju rasistowskich sympatii w Niemczech i pośrednio ma swój udział w zbrodni. AfD potępiła zamachowca i przekonuje, że był to jedynie chory psychicznie człowiek. Nie przekonało to uczestników piątkowych demonstracji; m.in. w Hamburgu wielotysięczne zgromadzenie przeszło z antyrasistowskimi transparentami pod partyjne biura.

W ubiegłym tygodniu niemiecka policja zatrzymała dwunastu neonazistów, którzy planowali zamachy w meczetach. W październiku dwie osoby zginęły podczas zamachu skrajnego prawicowca na synagogę w Halle. Minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer przyznał po zamachu w Hanau, że skrajnie prawicowy ekstremizm, rasizm i antysemityzm to w Niemczech bardzo poważne problemy. Nie mówił jednak nic o sprawniejszym zwalczaniu terrorystów jeszcze na etapie rozwijania organizacji, a o zwiększeniu obecności policji w takich miejscach, jak lotniska, meczety i dworce.

Exit mobile version