21 grudnia zamknięte mają zostać dwie ostatnie kopalnie węgla kamiennego za naszą zachodnią granicą – to Prosper Haniel w Bottrop i Ibbenbüren w Münsterlandzie. Ale to nie względy ekologiczne, a ekonomiczne o tym zdecydowały: Niemcom bardziej opłaca się sprowadzać z Chin dwukrotnie tańszy surowiec. W przeddzień szczytu w Katowicach w Kolonii i Berlinie odbyły się zresztą protesty w obronie klimatu. Obywatele domagają się wyłączenia połowy istniejącej mocy elektrowni węglowych do 2020 roku.

We Francji era węgla kamiennego zakończyła się w 2004 roku, Niemcy natomiast rozpisały plan wygaszania kopalń w 2007 – miał zostać zrealizowany do końca 2018. Opracowano też specjalny plan socjalny dla górników: od momentu wejście w życie państwowej strategii, na rekompensaty nie żałowano. Pochłaniały ponad miliard euro z budżetu rocznie. We wrześniu, kiedy do zamknięcia kopalń zostało 100 dni, Bundestag zdecydował, że część górników przejdzie na wcześniejsze emerytury, część dotrwa do wieku emerytalnego pobierając 80 proc. wynagrodzeń, a część poszuka pracy w innych branżach, naturalnie po wypłatach rekompensat.

Z okazji „pożegnania z węglem” Niemcy wyprodukowały specjalny film dokumentalny, który wykupiły stacje ARTE i ZDF. Film w rezyserii Jobsta Knigge kosztował 1,6 mln euro. Pokazuje rozwój górnictwa węglowego w Niemczech już od czasów średniowiecza, a także wpływ nowoczesnego górnictwa (już po wynalezieniu maszyny parowej podczas rewolucji przemysłowej w XIX wieku) na rozwój gospodarczy oraz polityczny i społeczny Europy. Reżyser przyznał, że kończy się ważna dla niemieckiej gospodarki epoka. Ale czy na pewno? Węgiel nadal pozostanie w obiegu energetycznym Niemiec niezależnie od wygaszenia branży wydobywczej – import z Państwa Środka bardziej się opłaca. Wydobycie w Niemczech kosztowało 150 euro za tonę.

Stąd demonstracje, które w sobotę przeszły ulicami Kolonii i Berlina: zorganizowały je ekoorganizacje Bund fuer Umwelt und Naturschutz Deutschland (BUND), WWF, Greenpeace oraz Campact. W Berlinie pod hasłem „Stop dla węgla – ochrona środowiska teraz” przeszło – według organizatorów nawet 16 tys. osób. Podobnie miało być w Kolonii. Demonstranci domagali się całkowitej rezygnacji z używania węgla w energetyce a także wyłączenia połowy istniejącej mocy elektrowni węglowych do 2020 roku. Zwracali uwagę, że niemiecka komisja węglowa zamierza zaprezentować raport na temat odchodzenia kraju od energii węglowej dopiero na początku przyszłego roku – czyli już grubo po szczycie COP24 w Katowicach. Pojawiły się także postulaty ocalenia lasu Hambach (prawie w całości został wycięty pod kopalnie węgla brunatnego).

– Niemcy są obecnie niemalże najważniejszym krajem w walce o ochronę klimatu – powiedziała mediom Jennifer Morgan, szefowa Greenpeace International. – Rząd RFN zrezygnował z celów klimatycznych na 2020, chociaż dzięki zdecydowanemu działaniu mógłby je osiągnąć.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…