„Lewacki odchyleniec”, „Stalin, Lenin, Kevin”, „NRD powraca”, „ośmieszył swoją partię” – to tylko niektóre z obelg, jakie zebrał w weekend majowy Kevin Kuehnert, przewodniczący Jusos, młodzieżówki niemieckiej socjaldemokracji. Polityk ośmielił się stwierdzić, że pora na radykalną demokratyzację organizacji przedsiębiorstw. Reakcja mediów wskazuje na jedno – kapitaliści wyraźnie się przestraszyli.
Ciężkim przeżyciem dla przedstawicieli niemieckiej prawicy i liberałów musiała być lektura wywiadu, jakiego Kevin Kuehnert udzielił tygodnikowi Die Zeit. 28-letni polityk zaapelował do europejskich sił postępowych o podjęcie tematu kolektywizacji dużych przedsiębiorstw – zarówno na poziomie zarządzania, jak i podziału zakumulowanej wartości. Co ważne, szef młodzieżówki zaznaczył też, że jego partia powinna wrócić do antykapitalistyczego programu.
„Dystrybucja zysków musi być demokratycznie kontrolowana. To wyklucza kapitalistycznego właściciela tej firmy. Bez kolektywizacji przezwyciężenie kapitalizmu nie jest możliwe” – powiedział Kuehnert dla Die Zeit.
Polityk poruszył kluczowy problem współczesnego świata – władzę kapitalistów, wynikającą z koncentracji własności. Według Kuehnerta zadaniem władzy powinno być uspołeczenienie zakładów pracy i zakończenie dyktatu kapitalistów. „Dla mnie to nie jest tak ważne, jeśli na tabliczce znamionowej BMW znajduje się »państwowa firma samochodowa«, »spółdzielnia samochodowa« lub jeśli kolektyw zdecyduje, że nie potrzebuje BMW w tej formie” – powiedział tygodnikowi Die Zeit młody działacz lewicy.
Wywiad wywołał burze wśród establishmentu niemieckiej socjaldemokracji. „Co za głupie bzdury. Co on palił? To nie mogło być legalne” – napisał na Twitterze starszy prawnik SPD Johannes Kahrs.
Zagotowało się również na prawicy. Andreas Scheuer, sekretarz generalny chadeckiej CSU, powiedział, że pomysły Kuehnerta pokazują, że jest to „myślenie wsteczne i błędne spojrzenie szalonego fantasty w świecie retro”. Inni politycy wezwali liderkę partii Andreę Nahles do potępienia wystąpienia szefa młodzieżówki.
Kuehnert zasłynął w 2017 roku wyrażeniem stanowczego sprzeciwu wobec kontynuacji koalicji CDU/CSU z jego partią. Podkreślał wówczas, że jedyną możliwym dla SPD sojuszem jest pakt z Zielonymi i Die Linke.
28-latek doprowadził niemiecką elitę do stanu wrzenia już drugi raz w tym roku. Na początku 2019 oświadczył, że w obliczu wysokich czynszów dyktowanych przez prywatnych właścicieli oraz spekulacji na rynku nieruchomości, firmy prywatne działające w tym sektorze powinny zostać wywłaszczone.
Celność słów, które padły w wywiadzie dla Die Zeit potwierdza reakcja korporacyjnych tytułów prasowych.
„Czołowi działacze SPD nie mogą zbyć socjalistycznej paplaniny szefa Młodych Socjalistów jego spóźnionym młodzieńczym marzycielstwem albo jakimś lewackim odchyleniem, ponieważ Kuehnert półgębkiem powołuje się przecież na obowiązujący program SPD z roku 2007” – czytamy w „Westfaelische Nachrichten”
„Kevin Kuehnert ośmiesza SPD. Chce skolektywizować duże firmy i wprowadzić zakaz działalności prywatnych firm zajmujących się nieruchomościami. Gdyby to zależało od niego, Kevina Kuehnerta, NRD powinna odrodzić się już dziś, zamiast dopiero jutro.” – ostrzega wystraszony „Westfalenblatt”.
„Kuehnert nie jest żadnym wizjonerem, tylko człowiekiem myślącym w kategoriach przeszłości. Upaństwowić BMW? To błędna droga. Można, a nawet trzeba ubolewać nad tym, że rodzina Quandt, do której należy koncern BMW, czerpie z niego miliardowe zyski, opodatkowane niżej niż płace. Sensownym rozwiązaniem byłoby tu opodatkowanie majątku” – poucza „Nuernberger Nachrichten”.