W 2017 roku w Niemczech 950 razy ofiarami ksenofobicznych ataków padali muzułmanie oraz ich instytucje lub świątynie. Ranne zostały w sumie 33 osoby. Celem 60 ataków były meczety. Informację podał regionalny dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung” na podstawie danych z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Jak podaje Agencja Reutera, prawie wszystkie wymienione ataki były dziełem prawicowych ekstremistów. Niemieckie MSW na początku 2017 wprowadziło osobną kategorię w ewidencjonowaniu napaści na tle rasistowskim czy etnicznym: zaczęło osobno odnotowywać przestępstwa wobec muzułmanów, które wcześniej zaliczano po prostu do incydentów antyimigranckich.
Aiman Mazyek, który stoi na czele Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech twierdzi, że realna ilość przestępstw na pewno jest znacznie większa, bo wiele ofiar wciąż nie zgłasza się na policję – ze strachu lub wstydu. Stwierdził, że policja często bagatelizuje zgłoszenia incydentów, które miały miejsce np. w komunikacji miejskiej bądź internetowe wpisy.
Im vergangenen Jahr gab es in Deutschland mindestens 950 Angriffe auf Muslime und muslimische Einrichtungen wie etwa Moscheen. Das berichtet die „Neue Osnabrücker Zeitung” unter Berufung auf das Bundesinnenministerium. https://t.co/oQUzHDP3o0
— Die Nachrichten (@DLFNachrichten) 3 marca 2018
W policyjnych statystykach przekazanych ministerstwu znalazły się przypadki pobicia, ale też zaczepianie na ulicy, próby zrywania kobietom chust z głów, groźby i wyzwiska w internecie, a także malowanie swastyk i obraźliwych haseł na ścianach meczetów.
Fala antymuzułmańskich incydentów zelżała nieco pod koniec roku, w ostatnim kwartale. Rzeczniczka Die Linke ds. polityki wewnętrznej w Bundestagu Ulla Jelpke oświadczyła, że „jest to zjawisko pomyślne, ale nie można jeszcze mówić o ustąpieniu zagrożenia”. Podkreśliła, że sprawie cały czas szkodzi działalność Alternatywy dla Niemiec, partii, które od ubiegłorocznych wyborów ma swoją reprezentacje w parlamencie.