Politycy Die Linke sprzeciwiają się przyjmowaniu z honorami Recepa Tayyipa Erdogana. Wizyta tureckiego satrapy została zaplanowana na środę. Kanclerz Merkel znalazła się pod ostrzałem niemal całej opozycji, a także społeczności kurdyjskiej oraz części obywateli tureckiego pochodzenia. Wszystko wskazuje jednak na to, że po dwuletnim okresie napiętych stosunków dojdzie do zbliżenia na linii Berlin-Ankara.

Merkel i Erdogan na szczycie w Stambule, 2016, / flickr.com

Uwięzieni dziennikarze, dziesiątki aresztowanych obywateli, mocne słowa na najwyższym szczeblu dyplomatycznym z obu stron – tak wyglądały ostatnie dwa lata w relacjach niemiecko-tureckich po tym, jak w 2016 roku władze w Ankarze, traktując nieudany zamach stanu jako pretekst, przeprowadziły zorganizowaną akcje represyjną, wymierzoną w opozycje oraz wolne media. Jednym z kilkudziesięciu tysięcy aresztowanych był Deniz Yucel, korespondent dziennika Die Welt. Dziennikarz został ostatecznie wypuszczony na wolność w lutym bieżącego roku, co stało się początkiem odwilży w stosunkach pomiędzy krajami.

W środę masowe protesty w Belinie oraz innych dużych miastach zaplanowała niemiecka lewica oraz społeczność kurdyjska. Politycy Die Linke mówią o „policzku wymierzonym niemieckim Kurdom” oraz „kupczeniu prawami człowieka” w wykonaniu koalicji chadecko-socjaldemokratycznej. Bojkot oficjalnych uroczystości zapowiedziała część deputowanych do Bundestagu. Co ciekawe, przeciwko uroczystemu przyjeciu tureckiego kata na bankiecie zorganizowanym przez prezydenta  Franka-Walter Steinmeiera protestuje nie tylko lewica, ale również liberałowie z FDP oraz prawicowi ekstremiści z Altermatywy dla Niemiec.

Frankfurter Allgemeine Zeitung donosi, że wizyta Erdogana jest skutkiem wielomiesięcznych zabiegów strony tureckiej, która potrzebuje normalizacji stosunków z silnym partnerem z NATO, który jest jednocześnie domem dla trzymilionowej mniejszości znad Bosforu, po tym jak w lipcu Turcją wstrząsnął kryzys walutowy, bedący m.in. efektem napiętych relacji na linii Waszyngton-Ankara. Taka sytuacja zmusiła Erdogana do poszukiwania oparcia w krajach europejskich. Kanclerz Merkel zarzeka się jednak,  że niczego wartościowego tureckiemu przywódcy nie obiecała.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…