„Posiłki w szpitalach nieadekwatne do stanu zdrowia pacjentów” – taki tytuł nosi najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli. To „nieśmiertelny” problem.

fot. facebok.com/ grupa Jedzenie w szpitalach

„Przepisy nie określają norm żywieniowych pacjentów, jakości produktów, zasad kontroli usług żywienia szpitalnego, czy zasad zatrudniania dietetyków na oddziałach. Dostarczane produkty nie usprawniają funkcjonowania organizmu, a czasem mogą  szkodzić” – alarmują kontrolerzy NIK.

Średni dzienny koszt wyżywienia w szpitalu w latach 2015-2017 wahał się od 9,55 zł do 17,99 zł, a surowców użytych do przygotowania posiłków –  od 3,70 zł do 8,46 zł. To jasne, że przy takich kosztach pacjenci siłą rzeczy dostawali posiłki marnej jakości. W większości skontrolowanych szpitali oraz w większości wynajętych zewnętrznych firm cateringowych nie zatrudniano w ogóle dietetyka.
W szpitalnej diecie brakuje warzyw i owoców. Za dużo jest zaś czerwonego mięsa, tłustych wędlin o niskiej zawartości mięsa, a wysokiej kwasów tłuszczowych nasyconych, pasztetów, podrobów, parówek z mięsa oddzielonego mechanicznie, produktów z całą masą konserwantów.

Jeśli podaje się pacjentom ryby – to tanie, konserwowe lub te z rejonów zanieczyszczonych. Zamiast sera – sztuczne białkowe hydrolizaty, które ser przypominają jedynie aromatem. Zamiast masła – tłuszcz mleczny do smarowania. Prócz tego w dwóch szpitalach kontrolerzy stwierdzili obecność insektów w kuchni.

Według NIK tak uboga, tania dieta może być zwyczajnie szkodliwa. Ustalono, że może powodować „odwapnienie, zmiękczenie i zniekształcenie kośćca, niedokrwistość, niedotlenienie tkanek, nadmierną pobudliwość mięśniową, drżenie i bolesne skurcze mięśni, stany lękowe, bezsenność, nadciśnienie czy zaburzenia w funkcjonowaniu nerek” – co jest kuriozalne, zważywszy na to, iż pobyt w szpitalu ma służyć rekonwalescencji a nie dodatkowo narażać zdrowie i życie.

„W szpitalach brakuje też formalnego, ogólnopolskiego systemu dietetycznego, który regulowałby kwestie rodzajów i przygotowywania diet w poszczególnych jednostkach chorobowych, a także ujednoliconej nomenklatury diet. Brak jednolitych norm żywieniowych dla osób chorych pozwalał szpitalom na pewną dowolność w określaniu wartości energetycznej posiłków, które w kontrolowanych szpitalach dla diety podstawowej wynosiły od 1800 kcal do 3200 kcal”- piszą kontrolerzy i ze zgrozą konstatują, że część proponowanych diet jest dosłownie „wzięta z internetu”, przy czym jest też nieaktualna: „Planując diety, opracowując ich charakterystyki oraz receptury dań i potraw, posługiwano się różnymi publikacjami oraz informacjami pochodzącymi z Internetu. Część z tych publikacji jednak straciła na ważności. Na przestrzeni lat bowiem nastąpiły znaczne zmiany w zasadach żywienia człowieka”.

Wnioski pokontrolne? Tragiczne: „Porównując wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK w 2008 r. z wynikami niniejszej kontroli, stwierdzić należy, że w żadnym stopniu nie poprawiło się żywienie pacjentów w szpitalach”. Najważniejsze zalecenia dla dyrektorów placówek to przede wszystkim: „podjęcie działań mających na celu uregulowanie metod oceny jakości i zasad kontroli usług żywienia w szpitalach wraz z sankcjami za stwierdzone nieprawidłowości, uregulowanie obowiązku zatrudniania w szpitalach dietetyków w liczbie zapewniającej optymalną opiekę żywieniową i poradnictwo dietetyczne, prowadzenie działań edukacyjnych w zakresie żywienia w podmiotach leczniczych”. Czyli jak zwykle zabrakło rozwiązań systemowych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje – mówi przysłowie. Szpitalom brakuje kasy na leki, na pensje dla personelu i wiele innych rzeczy, więc musi oszczędzać na czym się da.
    Z drugiej strony wiem nie ze słyszenia, że pacjenci bardzo dużo jedzenia nie zjadają, wyrzuca się to do odpadków.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…