Nawet w dziedzinie usług komunalnych interesy przedsiębiorców w Polsce są ważniejsze, niż dobro zwykłych ludzi. Ceny wody i odprowadzania ścieków rosną błyskawicznie – alarmuje NIK.
Najnowszy raport Izby nie pozostawia złudzeń. Samorządy, które miały być równocześnie właścicielem przedsiębiorstw zajmujących się dostarczaniem wody i odprowadzaniem ścieków, regulatorem tych usług i organem stojącym na straży interesu odbiorców, nie popisały się. Mając w ręku narzędzia regulujące ceny, w tym kluczowe – możliwość zatwierdzania taryf cenowych, wolały pilnować, żeby jak najwięcej skorzystały przedsiębiorstwa. Mieszkańcy nie mieli znaczenia. Samorządy nie starały się nawet przeanalizować, za co odbiorca ma płacić – NIK dopatrzył się sytuacji, w których do cen usług doliczono koszty promocji spółek, w tym sponsorowania klubów sportowych czy lokalnych wydarzeń kulturalnych. Weryfikowanie taryf zrzucano na pracowników, którzy na co dzień zajmują się zupełnie czym innym, i polegano przy tym wyłącznie na materiałach dostarczonych przez zakład.
Efekt? W ciągu ostatnich ośmiu lat należności za wodę i odprowadzanie ścieków wzrosły o blisko 2/3. Nie da się takiej podwyżki uzasadnić żadną racjonalną przyczyną – ani poziomem inflacji, ani tym, że przedsiębiorstwa usług komunalnych modernizowały i rozbudowywały swoją infrastrukturę. Co więcej, poziom cen usług osiągnął poziom, powyżej którego złamana zostanie obowiązująca w Unii Europejskiej zasada dostępności usług. W UE koszty opłat za wodę i odprowadzanie nieczystości nie powinny przekroczyć 3 proc. dochodów gospodarstwa domowego netto. Na co zaś szły zyski przedsiębiorstw? Okazuje się, że głównie na cele niezwiązane z podstawowymi zadaniami zakładów i na zwiększanie kapitału zapasowego.
Według NIK rozwiązanie problemu jest jedno – ustanowienie zewnętrznego regulatora rynku dostarczania usług komunalnych, by samorządy przestały być zarazem dostawcą i kontrolerem usług. Izba chce również, by wprowadzono prawne ograniczenie zakresu działań przedsiębiorstw dostarczających wodę, by nie mogły one na taką skalę jak obecnie przeznaczać zysku na cele niezwiązane z podstawową działalnością.