Korporacja Apple opracowała właśnie aplikację na swoje smartfony, która będzie śledzić użytkowników i ich testować pod kątem wystąpienia objawów mogących świadczyć o zarażeniu się nowym koronawirusem. Aplikacja zdobyła już uznanie prezydenta USA Donalda Trumpa oraz jego następcy Mike’a Pence’a, którzy mocno ją promują w mediach społecznościowych.
Aplikacja o nazwie Covid-19 Screening Tool powstała na bazie wskazówek opracowanych przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (Centers for Disease Control and Prevention, CDC). Ma pomóc użytkownikom w ocenieniu prawdopodobieństwa zakażenia się koronawirusem COVID-19 oraz informować ich o dalszych krokach, które w związku z tym powinni uczynić.
Z urządzeń Apple korzysta prawie 200 mln Amerykanów, stąd też aplikacja tej firmy jest dla amerykańskich władz idealnym rozwiązaniem, która pomoże im w śledzeniu ich obywateli.
W zeszłym tygodniu popularny w USA był film pokazujący, w jakich kierunkach podróżowali uczestnicy Spring Break – imprezy, która w połowie marca odbyła się na plaży na Florydzie. Uczestnicy tego wydarzenia, studenci i uczniowie szkół średnich, zignorowali ostrzeżenia o pandemii i, jak co roku, zebrali się w wielkiej grupie, żeby świętować przerwę wiosenną. Później rozproszyli się po całych Stanach Zjednoczonych. Ich podróże można było śledzić na podstawie telefonów, które mieli ze sobą.
Pytanie, na które Amerykanie na razie nie znajdują odpowiedzi, brzmi: gdzie trafią informacje na temat ich stanu zdrowia, które ujawnią w aplikacji?
Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na stronie promującej aplikację Apple twierdzi, że zbiera informacje w taki sposób, żeby ją ulepszać, a nie po to, żeby szpiegować użytkowników. I zapewnia, że ich prywatność jest chroniona.
Oprócz Apple, nad aplikacjami mającymi pomóc w walce z pandemią pracują również Amazon i należący do Google Alphabet. Cyfrowy bot Amazonu będzie udzielał klientom wskazówek, analizując ich stan zdrowia oraz ryzyko zakażenia koronawirusem. Zaś Alphabet, jak twierdzi jeden z dziennikarzy New York Times’a, opracował „krajową bazę danych osób”, które mają objawy Covid-19. Dane te będą udostępniane urzędnikom zdrowia publicznego.
Powszechne śledzenie obywateli w celu znalezienia i odizolowania pacjentów z koronawirusem wdrożył już Izrael. Na tak ogromną inwigilację nie chciał się zgodzić Kneset, ale premier tego państwa Benjamin Netanyahu wprowadził ją w życie rozporządzeniem, powołując się na swoje uprawnienia nadzwyczajne.