Adam Bodnar skierował do minister pracy pismo, w którym udowadnia, że nawet praca więźnia musi być objęta zasadami o wynagrodzeniu minimalnym, natomiast w przypadku umowy o pomoc przy zbiorach – można płacić znacznie niższe stawki. Bodnar uważa, że wprowadzenie nowego typu umowy cywilnoprawnej odbyło się z naruszeniem Konstytucji.

pixabay.com/pl/cypr-liopetri-ziemniaków-zbiory/dmitrisvetsikas

Sezonowo przy zbiorach jako „pomocnik rolnika” pracuje w Polsce około 500 tys. osób. Prawie 300 to pracownicy z Ukrainy. Ostatnia nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników wprowadza dla nich specjalny typ umowy: to tzw. umowa o pomoc przy zbiorach. Okazuje się, że pomoc ta nie jest objęta stawką minimalną i można ja wycenić nawet na 5 zł za godzinę. W każdej chwili można ją też rozwiązać – wobec wcześniejszych deklaracji rządu na temat walki z uśmieciowieniem umów to wielki krok do tyłu i usankcjonowanie wyzysku. Pomocnik rolnika nie ma też ustalonych norm czasu pracy i prawa do wypoczynku, pracodawcy nie obowiązują przepisy BHP. A pomocnicy sezonowi często pracują w warunkach narażających ich na wypadki: w wymuszonej pozycji ciała, na drabinach, przy chemikaliach.

Już wcześniej zwracały na to uwagę ministrom pracy i rolnictwa „Solidarność” i Centralny Instytut Ochrony Pracy. Nową umowę nazwano „powrotem parobka”. Bodnar domaga się zbadania jej zgodności z Konstytucją.

– Ta nowelizacja nie zapewnia pracownikom sezonowym należytej ochrony – powiedział Bodnar na konferencji prasowej. –  Praca jest poddana ochronie w pierwszym rozdziale konstytucji, który ustanawia fundamentalne zasady ustrojowe. Ustawodawca jest zobowiązany chronić pracowników w relacjach z pracodawcami w taki sposób, żeby zapobiegać niesprawiedliwościom społecznym. A sytuacja rolnika uczestniczącego w obrocie gospodarczym jest taka sama, jak przedsiębiorcy prowadzącego niewielką działalność gospodarczą, dlatego warunki zatrudniania przez niego sezonowo osób nie powinny odbiegać od warunków zatrudnienia przy innych pracach sezonowych, np. w gastronomii, hotelarstwie.

Ustawa weszła w życie w połowie maja. Już wtedy krytycznie wypowiadało się na jej temat OPZZ. Oburzony był również przewodniczący „S” Piotr Duda. Resort Krzysztofa Jurgiela, który był autorem projektu nowelizacji, konsultował się głównie z organizacjami zrzeszającymi rolników, całkowicie pomijając głos tych, którzy realnie będą tę pracę wykonywać. Do konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego nowela trafiła na tydzień przed przyjęciem przez rząd. Duda stwierdził, że było to „jawne pogwałceniem zasad prowadzenia konsultacji społecznych”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Wszyscy chcemy sprawiedliwości, ale to towar niezwykle deficytowy i dostają go tylko ci, co zapłacą za niego najwiecej. Czyli nie „pomocnik rolnika”. Najbardziej wzniosłe protesty i apele można o kant doopy rozbić, jeśli ich wprowadzenie w życie spowoduje krach całej branży, w której „pomocnik rolnika” może znaleźć robotę. I pomocnik nie będzie miał pracy i pracodawca splajtuje.
    Nie łudźmy się – gdyby wprowadzić płace takie, jakich żądają związkowcy i RPO, to nasze truskawki i inne owoce przegrają walkę konkurencyjną nie tylko z hiszpańskimi, ale nawet z chińskimi. Bo nikt, nawet prawdziwy Polak, nie zapłaci za polskie owoce znacznie więcej, niż za zagraniczne z pobudek patriotycznych.

    1. Jakoś nie widzę powodu, żeby plantator mieszkał w willi a jego parobek pod mostem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…