Komisja weryfikacyjna ogłosiła przyznanie kolejnych odszkodowań dla ofiar reprywatyzacji w Warszawie. Tym razem w sumie ponad 200 tys. zł. Patryk Jaki przyznał, że ta kwota i tak pozostaje symboliczna na tle wyrządzonych krzywd. Skrytykował jednocześnie władze stolicy za opieszałość w wypłatach odszkodowań i zadośćuczynień zasądzonych wcześniej.
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości i przewodniczący tzw. komisji weryfikacyjnej badającej nieprawidłowości warszawskiej reprywatyzacji, poinformował we wtorek podczas konferencji prawej, że komisja przyznała odszkodowania dla poszkodowanych mieszkańców trzech stołecznych kamienic. Chodzi o lokatorów z Marszałkowskiej 43, którym komisja przyznała 100 tys. złotych odszkodowania, Schroegera 72, którzy mają dostać 90 tys., i Jagiellońskiej 27, którym należy się 60 tys. Jaki podkreślił, że za wypłatę przewidzianych należności odpowiedzialne są władze Warszawy.
Zdaniem przewodniczącego w procesie reprywatyzacji znajdujących się pod tymi adresami dochodziło do “drastycznych zdarzeń” i nie może być wątpliwości, że poszkodowani najzupełniej zasługują na przewidziane odszkodowania, których kwoty Jaki i tak uznał za zaledwie “symboliczne”. Jednym z powodów, dla których zapadła decyzja o przyznaniu odszkodowań, była nieuzasadniona i drastyczna podwyżka czynszu przez nowego właściciela nieruchomości.
Szef komisji przypomniał, że nie są to pierwsze odszkodowania przyznane lokatorom przez to ciało. Wyraził jednocześnie ubolewanie, że pieniądze nie dotarły jeszcze do poszkodowanych, a winą za to obarczył władze Warszawy.
– Nie pozostaje nic innego jak zaapelować w końcu o jakąś refleksję w warszawskim ratuszu, aby te odszkodowania wypłacić – powiedział Jaki dziennikarzom. Podkreślił jednocześnie, że jeżeli sytuacja ta będzie się utrzymywać, tj. przyznane przez komisję kwoty nadal nie trafią do ofiar reprywatyzacji, to sprawa wyegzekwowania decyzji komisji będzie leżeć wyłącznie w gestii wymiaru sprawiedliwości.
– Mam nadzieję, że sądy będą rozpatrywały zgodnie z życzeniem komisji i warszawski ratusz dostanie nauczkę – mówił przewodniczący komisji. Przypomniał, że pieniądze te znajdują się na specjalnym funduszu, że “wywalczyła je” jego komisja i nie powinno być żadnego problemu z ich przekazaniem.
Podczas konferencji Jakiego towarzyszył poseł PiS Jan Mosiński, który fakt niewywiązywania się ratusza z obowiązku wypłacenia odszkodowań uznał za “hańbę”. Podkreślił, że łączna suma odszkodowań przyznanych przez komisję sięga 600 tys., a zadośćuczynień – 2,9 mln zł. Mosiński wyraził dezaprobatę dla sytuacji, gdy zgodnie z nową polityką prezydenta Rafała Trzaskowskiego pieniądze z kasy miasta mają iść na hostele i centra kulturalne dla społeczności LGBT, podczas gdy brakuje ich na odszkodowania dla mieszkańców poszkodowanych w procesie reprywatyzacji.
Poseł uznał jednocześnie problemy osób nieheteronormatywnych za w dużej mierze “wyimaginowane”. Sam Jaki również krytykował przeznaczanie stołecznych pieniędzy na inwestycje związane z kartą LGBT.
Postpowanie ratusza tłumaczył poseł Robert Kropiwnicki z PO, członek komisji weryfikacyjnej. Jego zdaniem brakuje przepisów prawnych, które byłyby podstawą do wypłaty odszkodowań przez miasto i potrzeba do tego nowelizacji prawa. – I my taki projekt ustawy złożyliśmy w Sejmie, który niestety koledzy posłowie z PiS-u odrzucili – stwiedził Kropiwnicki.
Zdaniem Jakiego do wypłaty pieniędzy nie potrzeba żadnych nowych przepisów. Wynika to, jak powiedział, z jego konsultacji z prawnikami.