Wiele wskazuje na to, że jeden z najbardziej oczekiwanych przez miłośników zwierząt aktów prawnych zostanie jednak obalony. W przekonaniu Rzecznika Praw Obywatelskich ustawa jest mocno niedopracowana, bo… za mało czasu na przebranżowienie pozostawia przedsiębiorcom, którzy dotąd zarabiali na uboju rytualnym czy futrach.
Sygnał o tym, że zwierzęta będą jednak wciąż cierpieć, przyszedł z najmniej zapewne oczekiwanej przez środowiska prozwierzęce strony: od Rzecznika Praw Obywatelskich.
RPO i środowiska PiS znajdują się w nieustającej wojnie, dlatego argumenty Rzecznika tym bardziej zasługują na uważne wysłuchanie. RPO uważa otóż, że czas, który przedsiębiorcy z branży futerkowej słynącej z okrucieństwa wobec hodowanych zwierząt , mieliby na przebranżowienie jest zbyt krótki, by mogli to zrobić skutecznie i z zachowaniem swojego dotychczasowego statusu materialnego. RPO jest zdania, że 12 miesięcy to zbyt mało. Podobnie jak dla branży rozrywkowej zbyt krótki jest sześciomiesięczny okres vacatio legis, zaś dla branży specjalizującej się w przemysłowym uboju rytualnym, przynoszącej zwierzętom ogrom cierpień, 12 miesięcy to za mało. Stanisław Trociuk, zastępca RPO, bo to on pracuje nad tym stanowiskiem w imieniu Rzecznika, zwrócił się więc do marszałka Senatu, gdzie obecnie ustawa jest procedowana, o odrzucenie ustawy w całości. Trociuk zwraca też uwagę, że zakres rozwiązań, które obejmuje wspomniana nowelizacja, muszą być następnie notyfikowane przez Unię Europejską przed jej uchwaleniem, czego zaniedbano, zatem odrzucenie ustawy w całości jest najrozsądniejszym rozwiązaniem, zdaniem RPO.
Jednym z najważniejszych argumentów w przedstawionym rozumowaniu RPO jest to, że „zmiany wiążą się z podstawowymi prawami i wolnościami, takimi jak wolność działalności gospodarczej”, pisze Trociuk na stronie RPO. Zwrócił też uwagę, że nowo proponowane przepisy są „wyrazem zmian społecznych dotyczących sposobu postrzegania praw zwierząt. Stanowią novum w polskim systemie prawnym i niewątpliwie kreują zupełnie odmienną sytuację prawną dla wielu jednostek, które zmuszone będą zaadaptować się do nowych warunków”. Jakie wnioski wyciąga z tego rzecznik? Dość typowe – że najważniejszy jest biznes, a zatem należy nachylić się z troska przede wszystkim nad przedsiębiorcami z branży futrzarskiej, dając im więcej czasu na dostosowanie się do zmian. W przeciwnym wypadku zmiany i ewentualna krzywda hodowców uderza w zasadę zaufania do państwa, ostrzega rzecznik. Wątpliwości RPO budzą też zasady wypłacania rekompensat, nie obejmujące, zdaniem RPO, wszystkich potencjalnie poszkodowanych nowymi rozwiązaniami.
Odrzucenie ustawy będzie ciosem w wiarygodność Jarosława Kaczyńskiego i wywoła burzliwą radość w środowiskach hodowców zwierząt na futra i przedsiębiorców specjalizujących się w uboju rytualnym bez ogłuszania. Nie ma powodu wątpić w to, że RPO chciał włączyć się w walkę polityczna przeciwko PiS.