Chińska Republika Ludowa zabezpiecza swoje interesy na Czarnym Lądzie. Pierwsza zagraniczna baza wojskowa powstanie w Dżibuti. Władze ChRL zapewniają, że chodzi wyłącznie o bezpieczeństwo wymiany handlowej, jednak oczywistym jest, że Pekin zamierza wzmocnić swoją pozycję jako globalnego mocarstwa, również na poziomie militarno-strategicznym.

Świat wielobiegunowy staje się faktem. Do międzynarodowego porządku wkracza gracz, który dotychczas był potentatem głównie na płaszczyźnie gospodarczej. Chiny są największym zagranicznym inwestorem zwłaszcza w Afryce zachodniej – w Kenii, Tanzanii, Somalii czy Etiopii. Baza wojskowa będzie zlokalizowana w liczącym niespełna 900 tys. mieszkańców Dżibuti – niewielkim państwie w Rogu Afryki, położonym nad Zatoką Adeńską. Jest to sygnał nie tylko w kierunku Stanów Zjednoczonych i europejskich państw, ale również w stronę Arabii Saudyjskiej, która również realizuje swoje interesy w tym regionie. Ar-Rijad zapowiedział otwarcie bazy wojskowej jeszcze w 2017 roku. Dżibuti jest swoistym klastrem ośrodków militarnych – swoje bazy mają tam Stany Zjednoczone, Francja, Japonia, Włochy i Hiszpania.

Jak Pekin tłumaczy powstanie bazy? Oficjalnie – ma to być ośrodek wspierający misje pokojowe i humanitarne w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Żołnierze mają również zwalczać piratów, który dopuszczają się grabieży statków handlowych u wybrzeży Somalii i Somalilandu. Rządowa agencja Xinhua donosi, że chodzi, że celem jest „współpraca wojskowa, prowadzenie wspólnych ćwiczeń, działania ewakuacyjne, ochrona obywateli Chin przebywających za granicą oraz dbanie o bezpieczeństwo międzynarodowych szlaków morskich”. Z pewnością to jednak nie wszystko. Mimo, że Chińczycy zapewniają, że ich kraj nie zamierza dołączać do grona mocarstw prowadzących imperialną grę, ani wymuszać na słabszych graczach uległości czy ingerować w suwerenność innych państw, oczywistym jest, że Pekin pręży muskuły i wzmacnia swoją pozycję w regionie, przygotowując sobie pole do ekspansji gospodarczej. A więc trudno odczytać to inaczej jak raczkujący imperializm.

Chińscy żołnierze znajdują się już na pokładzie okrętu desantowego Jinggang Shan, który wyruszył do Aftyki z bazy marynarki wojennej w Guangdong. Pekin zainwestował w obiekt 15 mld dolarów.
Dżibuti będzie pierwszą, ale z pewnością nie ostatnią zagraniczną bazą Armii Narodowo-Wyzwoleńczej. Kolejny taki obiekt ma powstać w Pakistanie. Nie jest jednak znana dokładna data.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Oczywiście, że imperializm. Czy ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości co do mocarstwowych celów i ambicji Chin. Tych baz będzie zapewne więcej, może i w Europie. Przecież wszystkim chodzi zawsze,, o pokój i dobro ludzkości’. . Tak działały i działają mocarstwa.

  2. Tak trzymać, Chińczyki!
    Załóżcie jeszcze jak najszybciej jakąś bazę na Kubie, vis-a-vis Guantanamo:)

    1. Znając Chińczyków to niedługo zbudują sobie platformę i założą bazę na wodzie na wprost Niu Jorku. I bardzo dobrze!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…