Hillary Clinton i Donald Trump zwyciężyli w prawyborach w stanie Nowy Jork. Była Pierwsza Dama rozwiała tym samym ostatnie złudzenia zwolenników Berniego Sandersa. Przed multimiliarderem natomiast wciąż daleka droga do uzyskania nominacji.

Po przeliczeniu głosów z 95 proc. komisji (godz. 6:00 czasu polskiego) jest już pewne, że Hillary Clinton odniosła wyraźnie zwycięstwo nad Berniem Sandersem w nowojorskich prawyborach. Na 68-letnią polityczkę zagłosowało 58 proc. uczestników elekcji, podczas gdy senator z Vermont otrzymał 42 proc. głosów. Warto jednak zwrócić uwagę, że to Sanders zwyciężył w większości okręgów wyborczych, co przedstawia poniższa mapa.

Sanders wyraźnie wygrał w słabiej zaludnionych stanach / zrzut ekranu z nytimes.com
Sanders wyraźnie wygrał w słabiej zaludnionych stanach / zrzut ekranu z nytimes.com

Clinton zyskała zaufanie wyborców dużych miast, w tym wszystkich dzielnic Nowego Jorku, którego mieszkańcy stanowią ok. 50 proc. ludności stanu. Była Sekretarz Stanu wygrała również w innych metropoliach – m.in. Buffalo i Rochester. Sanders triumfował natomiast w mniejszych hrabstwach; w niektórych poparcie dla niego przekroczyło 70 proc. 74-letni polityk zdobył poparcie młodych ludzi – głosowało na niego aż 82 proc. wyborców w wieku 18-29 lat.

Wynik prawyborów oznacza, że senator Sanders może ostatecznie się pożegnać z marzeniami o nominacji z ramienia Partii Demokratycznej. W Nowym Jorku zdobył 103 głosy delegatów, a jego rywalka – 137. Oznacza to, że Clinton zagwarantowala sobie już poparcie 1933 elektorów na lipcową konwencję, zbliżając się do wymaganej większości, która wynosi 2383. W tym obliczeniu zostało uwzględnione poparcie ze strony superdelegatów, spośród których 487 popiera Clinton a zaledwie 40 Sandersa, który ogółem może liczyć na głosy 1239 delegatów.

Kandydatka Demokratów po ogłoszeniu oficjalnych wyników wygłosiła przemówienie do swoich zwolenników.

Mimo porażki i utraty szans na nominację, senator z Vermont nie zamierza kończyć swojej kampanii. Zaraz po zakończeniu głosowania wrócił do swojego stanu, gdzie na lotnisku w Burlington oświadczył, że jego plan na najbliższe dni zakłada „naładowanie akumlatorów” do kolejnych etapów walki. Stawką tej rozgrywki według Sandersa jest osłabienie dominacji establishmentu w Partii Demokratycznej, który podczas tegorocznej kampanii stanął murem za Clinton.

Rozstrzygnięcie nie zapadło jeszcze u Republikanów, mimo że w Nowym Jorku, zgodnie z przewidywaniami, wyraźnie zwycięstwo odniósł Donald Trump. Miliarder z branży deweloperskiej uzyskał 60 proc. głosów i 88 głosów delegatów, a drugi w stawce John Kasich – 25 proc. głósów i poparcie 3 delegatów. Co ciekawe, Trump zwyciężył we wszystkich okręgach wyborczych oprócz jednego, Manhattanu, gdzie musiał uznać wyższość gubernatora Ohio.

Obywatele z NY zupełnie nie zaufali Tedowi Cruzowi, który otrzymał zaledwie 14,5 proc. głosów. Trudno jednak się dziwić, gdyż senator z Teksasu na tak słaby wynik pracował od wielu miesięcy, m.in. wyszydzając „nowojorskie wartości”, reprezentowane według niego przez Trumpa.

Trump obecnie ma zagwarantowane poparcie 832 delegatów. Do uzyskania nominacji w pierwszym głosowaniu na lipcowej konwencji Republikanów potrzeba jednak 1237 głosów. Miliarderowi trudno będzie zgromadzić brakującą ilość w pozostałych starciach. Jest zatem wielce prawdopodobne, że na konwencji potrzebne będzie drugie głosowanie, podczas którego delegaci nie będą musieli realizować woli swoich wyborców, a więc będą mogli zagłosować na dowolnego kandydata. Biorąc pod uwagę powszechną niechęć do Trumpa na łonie partii, jego szanse na uzyskanie nominacji w takich warunkach są praktycznie zerowe. Wśród faworytów wymienia się za to Johna Kasicha, który jako jedyny z kandydatów republikańskich, co potwierdzają sondaże, ma realne szanse na pokonanie Hillary Clinton w listopadowych wyborach.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jeśli inny republikanin niż Trump zostanie prezydentem to PIS będzie musiało zastanowić się o demokracji jako realizowanie woli narodu, którego PIS jest.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…