„Od lipca do listopada 2018 roku skontrolowaliśmy 131 ferm pod względem obowiązujących zabezpieczeń przed uciekającymi z nich drapieżnikami” – piszą autorzy raportu. Okazuje się, że ucieczki norek z polskich ferm to codzienność. Tymczasem norka jest gatunkiem inwazyjnym, potrafi uczynić w ekosystemie nieodwracalne szkody.
Pełny raport organizacji można pobrać tutaj. Czego możemy się z niego dowiedzieć? Ostatnie rozporządzenie Ministra Rolnictwa w zakresie zabezpieczenia ferm nie jest egzekwowane. Zaledwie 30 spośród 131 skontrolowanych przez Otwarte Klatki obiektów miało prawidłowe, podwójne ogrodzenie.
„Zależność między liczbą norek hodowanych na fermach na danym obszarze, a liczbą uciekinierów jest stabilna i jasno pokazuje, że niezależnie od stosowanych na fermach zabezpieczeń ucieczki zwierząt są zjawiskiem powszechnym i niemożliwym do powstrzymania” – czytamy w raporcie. Dowiadujemy się również, że hodowcy nie przyjmują tego faktu do wiadomości. Twierdzą, że ucieczki prawie w ogóle się nie zdarzają. Tymczasem w raporcie opisano szczegółowo różne rodzaje zabezpieczeń stosowanych przez właścicieli ferm – w wielu przypadkach ogrodzenia są owszem, podwójne, lecz niekoniecznie szczelne.
Aktywiści udowadniają również, że kontrole na fermach to fikcja: „Od 1 lipca 2018, a więc od dnia kiedy przepis obowiązuje już wszystkie fermy norek w Polsce, Powiatowe Inspekcje Weterynaryjne skontrolowały zaledwie 48 z wykazanych 405 ferm. Część jednostek w ogóle nie odpowiedziała na wnioski o udostępnienie informacji o ilości ferm w danym powiecie i przeprowadzonych tam kontrolach zabezpieczeń. W województwie wielkopolskim, gdzie od lat koncentracja przemysłowych ferm norek jest największa, inspektorzy PIW skontrolowali w tym okresie zaledwie 8 ze 152 działający ferm. Nie lepiej jest w innych województwach, w których funkcjonuje najwięcej ferm. W zachodniopomorskim skontrolowano 1 z 48, a w lubuskim 2 z 33 hodowli” – piszą na swojej stronie Otwarte Klatki.
Ubolewają również nad tym, że zamiast wpisać norkę amerykańską na listę obcych gatunków inwazyjnych, rządzący chwytają się półśrodków. W zachodniopomorskim i lubuskim w pobliżu ferm znajdują się parki narodowe. Minister środowiska podpisał rozporządzenie, w którym obarczył hodowle winą za „stały napływ osobników” do parków. Norki – jak podają Otwarte Klatki – największe zagrożenie stanowią dla ptaków wodno-błotnych. W całej UE straty powodowane przez dzikich uciekinierów szacuje się na 105 milionów euro rocznie.