Właściciel Loftu 22 chce, żeby Serce Miasta, bezpieczna przystań dla osób w kryzysie bezdomności na warszawskiej Pradze, zniknęło z jego okolicy. Twierdzi, że obecność osób w kryzysie bezdomności negatywnie wpływa na jego działalność biznesową, odstrasza klientów.
Serce Miasta prowadzi Fundacja Fundusz Współpracy. Na warszawskiej Pradze Północ, przy 11 Listopada wydawane jest jedzenie i ciepłe ubrania, jest możliwość zrobienia prania i kąpieli, przychodzi fryzjer. Aktywiści w czasie pandemii pracowali siedem dni w tygodniu, działając na rzecz osób najbardziej potrzebujących, wykluczonych przez system i państwo. Kiedy epidemiczna sytuacja się uspokoiła i otwarto inne miejsca pomocy, mogli nieco odpocząć – Serce działało przez dwa dni w tygodniu. Mimo to okazało się, że ich obecność bardzo uwiera. Zaczęły się skargi od mieszkańców.
Do urzędników zaczęły spływać skargi, że osoby w kryzysie bezdomności „psują wizerunek Pragi”, przeszkadzają, są potencjalnie niebezpieczni. Zarzucano, że aktywiści wydają posiłki bez odpowiednich zezwoleń.
Przedstawiciele Serca Miasta spotykali się z właścicielem Loftu 22, wydawało się, że uda się wypracować kompromis. Jednak do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego wpłynęła skarga i sonda przeprowadzona wśród mieszkańców, którzy są przeciwni działalności społecznej i artystycznej w zagłębiu na 11 Listopada. Zarząd Dzielnicy Praga-Północ zabronił organizowania „wydawek”, czyli rozdawania ciepłych posiłków, a ZGN nakazał demontaż szafek z jedzeniem dostępnych dla wszystkich potrzebujących.
Serce Miasta znajduje się obok znanych warszawskich klubów, które zaangażowały się w pomoc. Jednak w ostatnich dniach również na kluby zaczęły przychodzić donosy, kilkukrotnie została wezwana policja. Na Facebooku można przeczytać o regularnie przebijanych oponach jednej z aktywistek. Sytuacja przy 11 Listopada się zaogniła, klubom grozi zamknięcie. Wolontariuszka Agnieszka Siekiera w rozmowie z Portalem Strajk twierdzi, że to kara za wspieranie Serca.
Za Sercem Miasta murem stoi radny Grzegorz Walkiewicz, który poruszył kwestię na wczorajszej sesji Rady Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy i złożył interpelację w ich sprawie. Walkiewicz uważa, że Serce Miasta „zasługuje na szacunek i wsparcie”.
Podczas wczorajszej (14 października) sesji rady nikt z aktywistów ani osób reprezentujących Fundację nie został dopuszczony do głosu, przegłosowano decyzję o zamknięciu dyskusji.
– Padły skandaliczne, wykluczające słowa. Zdaniem pani burmistrz nasi podopieczni budują negatywny wizerunek Pragi, a jeden z radnych zaproponował aby osoby w kryzysie bezdomności podzielić na dzielnice. Czyli rozparcelować i zakazać wstępu? To jest nieludzkie. – mówi Agnieszka Siekiera, działaczka.
Serce Miasta nadal bije, ale musi się mierzyć z wrogością części lokalnych władz i przedsiębiorców. Nie wiadomo, jaki będzie finał konfliktu między Fundacją Fundusz Współpracy a właścicielem Loftu 22.