W oświadczeniu papieża Franciszka dotyczącego masakry w Orlando nie pada ani jedno słowo o gejach. Tymczasem rodzina zamachowca uważa, że to właśnie homofobia mogła być głównym motywem sprawcy.
Wczoraj w nocy, Amerykanin afgańskiego pochodzenia zaatakował gości klubu LGBTI Pulse w Orlando. Najpierw strzelił do ochroniarza a następnie przedarł się do klubu, w którym zabił co najmniej 50 i ranił jeszcze co najmniej 52 osoby. Sprawca został zidentyfikowany, jako Omar Mateen (29 l.), a odpowiedzialność za wydarzenia przypisało sobie ISIS. Do tej wersji przychyliły się również władze USA. Rodzina Mateena podkreślała jednak, że, Amerykanina, który poniósł ostatecznie śmierć w wymianie ognia z funkcjonariuszami służb specjalnych, mogła motywować homofobia. „Nienawidził (…) gejów. Kiedyś bardzo się zezłościł na widok dwóch mężczyzn całujących się w miejscu publicznym” – opowiadał mediom jego ojciec.
Cały świat łączy się w bólu ze społeczeństwem amerykańskim, tamtejszą społecznością LGBTI i rodzinami ofiar. Do Białego Domu spłynęły kondolencje z całego świata. Polacy i Polki od godziny 18:00 gromadzili się pod ambasadą USA, aby złożyć kwiaty w akcie solidarności z rodzinami i bliskimi rannych i zabitych. Tymczasem, papież Franciszek wydał oświadczenie, w którym nie wspomniał ani słowem o tym, że masakra miała miejsce w klubie gejowskim, a jej głównym motywem była homofobia. Jedyne o czym wspomina to, że władze i policja określiły atak jako akt terroryzmu. W oświadczeniu czytamy, że papież łączy się z nami w uczuciach „grozy, potępienia, bólu i cierpienia” spowodowanych przez to „szaleństwo motywowane bezsensownej nienawiści”. Ponadto solidaryzuje się z rodzinami ofiar oraz rannych i zmawia za nich modlitwy. Wyraził również obawę, że liczba śmiertelnych ofiar tych wydarzeń jeszcze wzrośnie. Niewygodny dla Kościoła temat homoseksualizmu został jednak w oświadczeniu papieża zupełnie przemilczany.