„Powiem wam prawdę. Jesteśmy bardzo daleko od naszych celów” – tyle o osiągnięciach klimatycznego układu paryskiego sprzed trzech lat powiedział były szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry. Zakończone wczoraj w Kalifornii światowe spotkanie tysięcy burmistrzów, organizacji pozarządowych i klimatologów wezwało światowych przywódców, którzy mają spotkać się w grudniu w Katowicach, do przyśpieszonego działania na rzecz walki z globalnym ociepleniem. Według niektórych, jest już nawet za późno.
Tym niemniej liczni uczestnicy „przed-szczytu” w San Francisco określili najbliższe miesiące jako „kluczowe”, by ożywić postanowienia układu paryskiego z 2015 r. Jego 190 państw-sygnatariuszy mają w Katowicach uzgodnić reguły wprowadzenia w życie tych postanowień, gdyż do tej pory pozostają one raczej martwą literą. „Energia Paryża została stracona” – mówił obecny na spotkaniu węgierski prezydent Janos Ader – „Chodzi o przyszłość naszej cywilizacji – oto przekaz, który musimy zanieść do Katowic”.
Niestety, przygotowania dyplomatyczne do szczytu w Katowicach pozostają w impasie, co może ostatecznie ujawnić słabość paryskiego układu. Trzy lata temu nie przewidziano żadnych sankcji dla nieprzestrzegających jego decyzji. Każde państwo samo wyznacza sobie cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, a to zdecydowanie za mało, by ograniczyć średni wzrost temperatur do 2 stopni Celsjusza do końca bieżącego wieku. Średnie temperatury Ziemi wzrosły już o jeden stopień w stosunku do ery przed-przemysłowej.
Świat produkuje ciągle coraz więcej dwutlenku węgla, zamiast zastopować ten wzrost. Burmistrzowie wielkich miast, głównie z Europy i Ameryki Północnej, chwalili się swoimi osiągnięciami w ograniczeniu emisji CO2, mówili też kolejnych inicjatywach i projektach, lecz problem w tym, że reszta naszej planety pozostaje wyraźnie w tyle, głównie z prozaicznych powodów braku funduszy na szybkie przeorientowanie swoich gospodarek.
„Jeśli nie uda się nam odwrócić wzrostu emisji gazów cieplarnianych w ciągu dwóch , czy trzech lat, ograniczenie wzrostu średniej do dwóch stopni będzie niemożliwe” – alarmował znany szwedzki klimatolog Johan Rockstroem. W San Francisco obecni byli przedstawiciele kilku wielkich koncernów międzynarodowych , jak Unilever, Sony, Michelin czy Ikea, którzy obiecywali odpowiednie zmiany sposobów produkcji, lecz większości nie było. Uczestnicy rozjechali się w raczej minorowych nastrojach.