Administracja ustępującego prezydenta USA stara się uniemożliwić Donaldowi Trumpowi wykonanie jego planu segregacji społecznej według kryterium pochodzenia i religii. Dzisiaj zniesiony zostanie obowiązek rejestracji dla muzułmanów przybywających do Ameryki. Współpracownicy Trumpa uważają, że jest to decyzja podyktowana przez „polityczną poprawność”
Od dziś w Stanach Zjednoczonych przestaje obowiązywać system rejestracji NSEERS, wprowadzony przez administracje George W. Busha po zamachach terrorystycznych z 2001 roku. Dotychczasowe przepisy nakładały upokarzający obowiązek weryfikacji osób przybywających do USA z krajów muzułmańskich oraz tzw. krajów podwyższonego ryzyka, jak Korea Północna. Rejestracja polegała na pobraniu odcisków palców i wykonaniu zdjęć. Osoby poddane procedurze musiały zgłaszać władzom każdą późniejszą zmianę adresu. Warto odnotować, że restrykcje dotyczyły jedynie mężczyzn i chłopców.
During the campaign #Trump opens 8 companies in Saudi Arabia yet doesn’t want any muslims in the #USA – What is the difference? pic.twitter.com/9FXsAS4zsg
— Stop Trump ? (@StopTrump2020) December 19, 2016
Od 2011 roku przepis ten był praktycznie martwy. Administracja Obamy przestała go egzekwować po tym jak wprowadzono inny, mniej naruszający prywatność system rejestracji wszystkich osób wjeżdżających do USA. Problem retencji danych i możliwości ponownego uruchomienia niebezpiecznego narzędzie inwigilacji wciąż jednak pozostał. Najnowszym zagrożeniem dla praw człowieka są pomysły prezydenta elekta z kampanii wyborczej. Donald Trump obiecał stworzenie rejestru wszystkich muzułmanów przebywających na terenie Stanów Zjednoczonych, wykorzystując do tego narzędzie NSEERS oraz systemy, które, według jego planu, miały opracować koncerny informatyczne z Doliny Krzemowej. Te jednak odmówiły współpracy, wskazując na haniebne przypadki kolaboracji IBM z państwem Adolfa Hitlera. Amerykańska korporacja pomagała wówczas w tworzeniu systemu ewidencji osób narodowości żydowskiej.
Decyzja Obamy wywołała niezadowolenie wśród współpracowników prezydenta elekta. Rzecznik Trumpa Jason Miller powiedział, że działania administracji „mogą zdenerwować tych, którzy chowają głowę w piasku politycznej poprawności”. Donald Trump podtrzymał chęć stworzenia rejestru obejmującego zarówno muzułmanów, jak i osoby z „krajów podwyższonego ryzyka”. W ten sposób miliarder z Nowego Jorku chce walczyć z zagrożeniem terrorystycznym. Jego plany są krytykowane zarówno przez Demokratów, jak i Republikanów.