Poważna porażka – komentatorzy amerykańskiej sceny politycznej są zgodni w ocenie nieudanej próby unieważnienia ubezpieczeń zdrowotnych, tzw. Obamacare. Na nic zdała się większość w obu izbach Kongresu. Pomysł Trumpa za niedorzeczny uznała część Republikanów. Projekt został wycofany z parlamentu.
Trumpowi nie udało się nakłonić Republikanów do poparcia destrukcji powszechnego programu ubezpieczeń, wprowadzonego przez poprzedniego prezydenta Baracka Obamę i uznawanego za jeden z jego największych sukcesów. Projekt nie zyskał uznania części deputowanych. Skrzydło konserwatywne zakomunikowało, że ustawa nie przywraca mechanizmów rynkowych, a przedstawiciele umiarkowanej frakcji są zdania, że odbiera nowe rozwiązania obniżą Amerykanom poczucie bezpieczeństwa.
Anulowanie Obamacare było sztandarowym hasłem kampanii wyborczej Trumpa. – Pierwszego dnia poproszę Kongres o przesłanie mi ustawy anulującej i zastępującej katastrofalne Obamacare – odgrażał się nowojorski biznesmen. Okazało się, że zawiódł swoich wyborców zarówno jeśli chodzi o czas złożenia projektu, jak i skuteczność.
Fakt, że pomysł nie będzie nawet poddany pod głosowanie jest dla Trumpa upokorzeniem. Ze swojej obietnicy próbował się wycofać jeszcze zanim został prezydentem. – Nigdy nie obiecywałem, że unieważnię i zastąpię Obamacare w ciągu 64 dni – mówił na finiszu kampanii.
Nieudana szarża Donalda Trumpa na Obamacare unaocznia również słabą pozycję prezydenta w relacji ze swoją partią. Jest możliwe, że większość deputowanych zablokuje również inne projekty – reformę podatków czy wielki plan inwestycji w infrastrukturę. A wtedy pryśnie nimb Trumpa jako twardego i skutecznego polityka.