Do lubińskich kościołów wpuszczono antyszczepionkowców, aby mogli po mszach zbierać podpisy pod projektem swojej ustawy, znoszącej przymus szczepień i czyniący je dla rodziców obligatoryjnymi. Z kartami i długopisami wystawali przed świątyniami oczywiście niezastąpieni członkowie stowarzyszenia „STOP NOP”. Na Facebooku zaś z dumą podkreślali, że zielone światło otrzymali od samego biskupa, zaś jeden z księży odprawiających nabożeństwo pochwalił ich pracę jako „działanie na rzecz ochrony ludzkości”.

Na pytania dziennikarzy, jak to możliwe, biskup legnicki zasznurował usta i zrzucił wszystko na indywidualne decyzje proboszczów. Ale prawda jest taka, że kościół żarliwie wspiera proepidemików: trzy dni temu pod Jasną Górą STOP NOP też był obecny i wśród uczestników pielgrzymki Radia Maryja obłowił się w podpisy ignorantów, którzy roszczą sobie prawa do decydowania o życiu i zdrowiu całej populacji na podstawie powtarzanych z lubością tez o autyzmie poszczepiennym i szkodliwych składnikach zastrzyków.

W 2008 w Polsce było 3 tysiące niezaszczepionych dzieci, pod koniec 2017 – 30 tysięcy. Któryś z internetowych komentatorów postawił tezę, że nieszczepiących dzieci należy wyłączyć z zakresu składki zdrowotnej i przełączyć ich wyłącznie na system płatny. Tylko że to za mało. Nie zminimalizuje to szkód, jakie poniosą osoby postronne, które odczują konsekwencje spadku wyszczepialności. Prędzej pomogłyby bezpośrednie konsekwencje w postaci odmowy oskładkowania wybranych proboszczów czy zakazu pobierania opłat za pogrzeby (bo doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, że w epidemii i układaniu jej ofiar na kościelnych posadzkach hierarchowie upatrują doskonałego, sprawdzonego przez stulecia, interesu).

Przede wszystkim jednak ciekawa jestem, co o tym wszystkim myśli (głęboko wierzący!) szef resortu zdrowia, przeciwko którego kampaniom otwarcie występuje organizacja wyznaniowa pobierająca pieniądze z tego samego budżetu. A co na ten temat mówi deklaracja wiary podpisana przez pana Szumowskiego? I czy mu się to nie kłóci, kiedy słyszy o kolejnym niemowlaku zmarłym na odrę? Jak ten 3-tygodniowy chłopiec z Prokocimia?

A może podziela pan minister forsowany od wieków przez kościół pogląd, że epidemia to de facto schorzenie duszy, nie ciała – i małego z powodzeniem uznać można było za grzesznika? Pamiętajmy, że trąd szerzący się pomiędzy XI a XIV wiekiem w Europie czy epidemię cholery w 1832 r. we Francji traktowano jako karę za występki. Ponieśli ją niestety również ci niewinni jak stokrotki, bo wskutek proponowanej przez księży formy odkupienia win (masowej imprezy z biczowaniem się i gościnnymi występami pątników) zaraza tylko rozlała się po kraju. W 1775 r. księża regionu Guingamp w Bretanii zakazali szczepień przeciwko ospie, nazywając je zbrodnią przeciwko prawu Bożemu. Ba, jeszcze w 1992 roku prymas Glemp nigdzie indziej jak na Jasnej Górze zapewniał, że „AIDS to zło, zaczynające się przede wszystkim od postawy moralnej”. Trzeba przyznać, że w przypadku choroby zakaźnej wierzący musi mieć naprawdę przerąbane, skoro nawet życie wieczne w szczęśliwości staje pod znakiem zapytania.

Tymczasem ja, jako osoba należąca do szlachetnego grona ludzi mających w nosie życie pozagrobowe na rzecz doczesngo, jestem żywo zainteresowana, kiedy ktoś usiłuje kręcić moim poziomem bezpieczeństwa i potencjalnie naraża mnie na wcześniejszą podróż na tamten świat. Nasi rządzący potrafią w trybie ekspresowym głosować ustawy nakładające sankcje za naruszenie patriotycznej dumy, ale sklecenie rozporządzenia zakazującego wstępu do żłobka dzieciom tych, którzy usiłują cofnąć nas do czasów inkwizycji, jest już ponad siły. A wydawałoby się, że ani NFZ-owi, ani ZUS-owi nie opłaca się nas zbiorowo przeprawiać na drugą stronę tęczy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Głos dała ignorantka, która rości sobie prawo do decydowania o życiu i zdrowiu całej populacji na podstawie powtarzanej z lubością tezy o odporności stada uzyskiwanej poprzez zaszczepienie 95% populacji. Jest to teza, której nie da się naukowo potwierdzić, czyli zwykłe kłamstwo.
    Miała Pani szansę pogłębić swoją wiedzę na temat szczepionek, ale widocznie nie chce się Pani. W związku z tym jakim prawem wypowiada się Pani publicznie na temat, o którym nie ma bladego pojęcia?

  2. „sklecenie rozporządzenia zakazującego wstępu do żłobka dzieciom tych, którzy usiłują cofnąć nas do czasów inkwizycji”

    Nie do końca rozumiem czy w tym zdaniu chodzi o dzieci księży czy antyszczepionkowców, ale w obydwu przypadkach to nienajlepszy pomysł. Z punktu widzenia rozprzestrzeniania się chorób i tak zostaną place zabaw, szpitale, galerie handlowe i wiele innych. Za to rolę w miarę rozsądnych ośrodków edukacyjnych-wychowawczych, nad którymi można mieć jako taką kontrolę, przejmą różne prywatne lub przykościółkowe twory.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…