Najwyższa Izba Kontroli po dziesięcioleciach sprowadzania do Polski robotników z byłych republik radzieckich ustaliła, że są oni w znakomitej większości zatrudniani na czarno.

www.flickr.com/photos/lodz_na_nowo/mariuszkucharczyk
www.flickr.com/photos/lodz_na_nowo/mariuszkucharczyk

Kontrola została przeprowadzona jakoby w związku z rosnącą liczbą cudzoziemców starających się o pracę Polsce, choć ta tendencja utrzymuje się od wielu lat. I okazało się po kontroli, że, co za zdziwienie, cudzoziemcy, którzy przyjechali do Polski na podstawie legalnie otrzymanych zezwoleń, załatwianych przez ich pracodawców, nie są zatrudniani w Polsce legalnie. Nie chodzi przecież o to, że spędzają czas na wywczasach w Polsce, tylko o to, że zatrudniani są całkowicie na czarno: bez dokumentów, ubezpieczenia i żadnych praw pracowniczych. W ten sposób znikają z systemu. NIK stawia też tezę, że procedury legalnego sprowadzania pracowników są w istocie furtką dla przybyszów do przeniknięcia do strefy Schengen i dalej na zachód. Nie można wykluczyć też i takiego wariantu, ale doświadczenie życiowe wskazuje, że znakomita część sprowadzanych np. ukraińskich pracowników o niskich często kwalifikacjach, najzwyczajniej w świecie nie ma pieniędzy, żeby jechać dalej i ich pierwszym i ostatnim etapem jest Polska, gdzie są bezlitośnie wykorzystywani i pracują absolutnie poza ewidencją.

NIK wywodzi ze swej kontroli wniosek, że należy realizację wniosków o zatrudnienie cudzoziemców poddawać weryfikacji oraz, że trzeba zmienić cały system zatrudniania, gdyż szkodzi on interesom Polski i UE.

Pierwszym krokiem ku naprawie tej sytuacji powinna być kontrola form zatrudniania cudzoziemców przez polskie firmy, które wnioskowały o sprowadzanie pracowników zza granicy.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…