Site icon Portal informacyjny STRAJK

Odwołano mu event, więc Jacek Międlar czuje się szykanowany. „Jak za Hitlera”

fot. youtube.com

Jacek Międlar miał w sobotę 11 sierpnia promować swoją książkę w sali widowiskowej należącej do Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich w Łodzi. Ale po fali protestów mieszkańców miasta stowarzyszenie postanowiło sali nie wynajmować i imprezę odwołać.

„Moja droga do prawdy. Wyznania byłego księdza” nie znajdzie poklasku wśród mieszkańców Łodzi i nie wypłynie na szersze wody. „Decyzją Zarządu SRCh sobotnie spotkanie z Jackiem Międlarem zostaje odwołane” – ogłosili organizatorzy. Zaznaczyli, że nie wiedzieli, jaki charakter będzie miało spotkanie.

Dowiedzieli się dopiero, kiedy środowiska studenckie, lewicowe i antyfaszystowskie (PPS, Czerwone Szeregi, anarchiści, Zieloni, Razem i SLD), partie takie jak PO i Nowoczesna, a wreszcie około 20 organizacji pozarządowych – w tym Dziewuchy Dziewuchom, KOD i Obywatele RP – zapowiedziało uliczny pokojowy protest. Taki sam, jak ten, który odbywał się podczas publicznego spotkania z Międlarem na rynku we Wrocławiu.

Pełnomocniczka prezydent miasta ds. równego traktowania Agnieszka Łuczak tłumaczyła się mediom, że łódzki ratusz nie mógł akurat w tej sprawie interweniować: – Spotkanie organizowane jest na terenie prywatnym. Sprawdzaliśmy osoby, które je organizują – nie składały wniosku o zgodę na zgromadzenie publiczne. Dlatego nie mieliśmy i nie mamy żadnego wpływu na organizację tego spotkania. Źle się dzieje, że taka postać cieszy się pewnym poklaskiem i ma fanów tam, gdzie się znajdzie.

Kiedy spotkanie zdjęto, Jacek Międlar uznał się za ofiarę całej sytuacji i stwierdził, że próbuje się go „eksterminować za poglądy”. Nagrał też filmik o „sojuszu łódzkiej kurii z jawnymi komunistami”.

– Środowiska lewicowe mimo to grożą, że będą przerywać spotkanie. Próbują decydować, kto w prywatnej nieruchomości może się spotykać. To jest sytuacja nie do przyjęcia – skarżył się oburzony dziennikarzom Onetu. – To jest krótka droga do tego, co przeprowadził Hitler. Ci, którzy się nie podobali, byli eksterminowani. Tak próbują zrobić z nami, to jest karygodne. Gdy zgłaszaliśmy podobne sytuację w związku z wrocławską manifestacją, policja mówiła, że nic z tym nie może zrobić. Czy zrobią coś w przypadku Łodzi? Mam nadzieję, że tak. To jest ich zakichany obowiązek…

Samej wizyty w Łodzi Międlar ostatecznie nie odwołał. Więc aktualne jest również antyfaszystowskie wydarzenie, które ma rozpocząć się o 17.30 przy ul. Tuwima 34.

– Być może znajdzie inną salę do jutra. Możliwe jest też, że spotka się ze swoimi fanami na ulicy, tak jak zrobił to we Wrocławiu. Dlatego na razie nie odwołujemy protestu. Będziemy wszędzie tam, gdzie będzie i on – mówi Katarzyna Knapik z Obywateli RP.

Exit mobile version