Kardynał Henryk Gulbinowicz nie wpłacił darowizny na rzecz organizacji wspierającej ofiary przemocy seksualnej księży. Obligował go do tego wyrok wydany przez Watykan. Duchowny odszedł z tego świata, nie przejmując się zadośćuczynieniem.
– Myślę, że to ważne dla samego śp. kardynała. Dla spokoju jego duszy należy rozwiązać jego ziemskie sprawy i wypełnić nałożone na niego zobowiązania – powiedziała Marta Titaniec z Fundacji Świętego Józefa, odnosząc się w rozmowie z portalem Interia.pl do faktu, że na konto organizacji nie wpłynęły pieniądze z tytułu wyroku wydanego na dostojnika przez watykański sąd.
Przypomnijmy, że na początku listopada Nuncjatura Apostolska w Polsce poinformowała, że kardynał Henryk Gulbinowicz ma zakaz uczestnictwa w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych oraz używania insygniów biskupich. Duchowny został także pozbawiony prawa do nabożeństwa pogrzebowego i pochówku w katedrze. Jak poinformowano w komunikacie, to efekt przeprowadzonego dochodzenia „w sprawie oskarżeń wysuwanych pod adresem kard. Henryka Gulbinowicza oraz po przeanalizowaniu innych zarzutów dotyczących kardynała”. Krótko potem kardynał zmarł.
Zarzuty wobec Gulbinowicza były poważne. Chodziło m.in. o udzielanie pomocy sprawcom przestępstw seksualnych w łonie Kościoła oraz molestowanie seksualne. W 2019 roku były kleryk Sebastian Kowalczyk ujawnił, że w 1990 roku, kiedy jako uczeń seminarium został wysłany do wrocławskiej kurii w roli gońca, kardynał zaprosił go na herbatę i pogaduszki, a następnie zaproponował nocleg, gdyż pora była już późna, po czym odwiedził go w sypialni i dość bezceremonialnie zaczął się dobierać do jego rozporka. Gulbinowicz miał masować czule jego penisa.
Wyrok stanowi, że kardynał miał zapłacić za swoje harce z własnej kieszeni. Na łożu śmierci nie wydał jednak takiej dyspozycji, ani też nie wspomniał o tej powinności w testamencie.
Co więcej – wrocławska kuria nie ma pojęcia, gdzie się podział spadek po Gulbinowiczu. – My o takich oszczędnościach nic nie wiemy (…) W testamencie nie był nikt wymieniony imiennie. Wyrok był publiczny, zakładamy zatem, że osoby, które dysponują majątkiem księdza kardynała Gulbinowicza, wiedzą o sprawie – mówi rzecznik archidiecezji ks. Rafał Kowalski. – Powinny czuć się zobowiązane do wsparcia Fundacji Świętego Józefa i zrobić to dla spokoju sumienia – dodaje.