Reżimowe media kontynuują ataki na środowisko sędziów, którzy nie chcą się podporządkować władzy łamiącej porządek konstytucyjny. Środowisko warszawskich sędziów poinformowało dziś, że ojciec jednego z sędziów zmarł po przeczytaniu krytycznego wobec jego syna artykułu na łamach GPC.
Walka pomiędzy rządem sędziami przybiera coraz bardziej dramatyczny przebieg. Według informacji podanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie, ojciec sędziego Andrzeja Sterkowicza zmarł po lekturze tekstu Macieja Marosza pt. „Sędzia resortowego pochodzenia”.
„Z przekazanych nam informacji wynika, iż po zapoznaniu się z tym artykułem, wskutek doznanego szoku, Pan Czesław Sterkowicz w dniu 26 maja 2016 roku zmarł na zawał serca” – czytamy w liście otwartym na na stronie internetowej SO w Warszawie.
Autorzy listu apelują do ministra sprawiedliwości o reakcje w sprawie nagonki na środowisko sędziowskie organizowanej przez prawicowe media.
„Takie działania wpisują się w utrzymujący się od dłuższego czasu ogólny klimat niczym nieuzasadnionego deprecjonowania pozycji ustrojowej sędziów” – zauważają sędziowie, którzy zwracają też uwagę na zagrożenie zasady trójpodziału władzy: „Tego typu wypowiedzi przedstawiane są przez podmioty będące stronami postępowań sądowych, a zatem z jednoznacznym zamiarem instrumentalnego wywarcia wpływu na wynik postępowań”
Na reakcję „Gazety Polskiej Codziennie” nie trzeba było czekać długo. Naczelny pisma, Tomasz Sakiewicz, stanowczo sprzeciwił się łączeniu zgonu ojca sędziego Sterkowicza z publikacją na łamach jego tytułu.
„To bezpodstawne insynuacje. Jedyną drogą jest droga sądowa. W najbliższym czasie złożymy prywatny akt oskarżenia przeciwko sędziom, którzy podpisali się pod haniebnym listem” –zapowiedział.
Sakiewicz zastrzegł, że GPC będzie nadal demaskować fakty z przeszłości pracowników polskiego wymiaru sprawiedliwości. Naczelny broni również tez zawartych w tekście.
„Fakt rejestracji Czesława Sterkowicza jako tajnego współpracownika komunistycznej bezpieki funkcjonował w obiegu publicznym od początku lat 90. Jego nazwisko znalazło się w 1992 r. na liście Antoniego Macierewicza w związku z wykonaniem uchwały lustracyjnej. Lista została później opublikowana przez „Gazetę Polską”, a także w innych mediach” – czytamy w odpowiedzi Sakiewicza.
Wydawca GPC, spółka Forum S.A. w przeszłości już miała kłopoty z powodu nieprawdziwych oskarżeń, które pojawiły się na łamach tytułu wobec posła Solidarnej Polski – Kazimierza Ziobro. We wrześniu 2013 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie orzekł w trybie wyborczym, że pismo naruszyło dobra osobiste polityka twierdząc, że ten należał do PZPR. Sąd nakazał też wydanie sprostowania i opublikowanie przeprosin.