„Nie pozwólcie na militaryzację Polski” – apelowali w sobotę pod ambasadą Stanów Zjednoczonych działacze ruchu antywojennego i antykapitalistycznego z wyspy Okinawa. Wspomagani przez warszawskich anarchistów zorganizowali pikietę przeciwko imperialnej polityce Waszyngtonu.
Przebywający w Polsce aktywiści z Okinawy zebrali się pod amerykańską placówką dyplomatyczną w Warszawie, aby wyrazić sprzeciw wobec trwającej od zakończenia II Wojny Światowej okupacji ich wyspy przez amerykańską armię.
– Ponosimy ogromne koszty ich obecności. Ograniczają naszą suwerenność, łamią japońskie prawo, chcemy żyć w spokoju bez machin do zabijania w pobliżu naszych domów – tłumaczył w rozmowie ze Strajk.eu Kamoshta, mnich buddyjski, zaangażowany od dwóch lat w działalność antymilitarną.
Pacyfiści swoich wystąpień działacze przytoczyli kilka przykładów szkód, jakie wyrządza US Army, m.in. dewastacje środowiska naturalnego, w tym unikatowych raf koralowych czy wymieranie endemicznych zwierząt i roślin. W żadnym innym miejscu na świecie obiekty militarne nie są zlokalizowane tak blisko osiedli mieszkalnych. Okinawczycy nie życzą sobie również obecności głowic nuklearnych, gotowych do użycie w razie konfliktu z Chinami czy Koreą Północną, składowanych na ich ziemi. Rząd w Tokio ponosi olbrzymie koszty utrzymania wojskowej infrastruktury, sięgające 5 miliardów dolarów rocznie, a żołnierze dopuszczają się gwałtów i morderstw na lokalnej ludności, mając poczucie całkowitej bezkarności.
Na sobotnim proteście obecni byli również polscy anarchiści i działacze ruchów lewicowych, którzy zwrócili uwagę na problem planowanej lokalizacji amerykańskich baz wojskowych nad Wisłą. Zgodnie z porozumieniem zawartym pomiędzy Warszawą a Waszyngtonem, strona polska udostępni Amerykanom tereny i obiekty należące do bazy lotniczej w Łasku (łódzkie), poligonu w Drawsku Pomorskim (zachodniopomorskie) oraz kompleksów wojskowych w Skwierzynie (lubuskie), Ciechanowie (mazowieckie) i Choszcznie (zachodniopomorskie). Działacze antywojenni z Polski i Japonii wspólnie ostrzegali, że obecność militarna USA oznacza narażenie kraju na potencjalny atak.
Po proteście, na warszawskim skłocie Syrena odbyło się spotkanie, na którym Japończycy opowiadali o narastającym oporze ponad milionowej społeczności amerykańskiej okupacji. Z niedowierzaniem przyjęli natomiast informacje konsekwentnie lokajskiej wobec Waszyngtonu polityce kolejnych polskich rządów. – Nie możecie do tego dopuścić. Przykład naszej wyspy pokazuje do czego to prowadzi – ostrzegali Japończycy.
[crp]