Izraelska armia okupacyjna wydała szereg dekretów zakazujących działalności sześciu palestyńskich pozarządowych organizacji obrony praw człowieka, którym udało się dokumentować izraelskie zbrodnie wojenne na użytek śledztwa Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), którego Izrael, podobnie jak Stany Zjednoczone, nie uznaje. Pretekst: według czynowników okupacyjnego terroru, organizacje te są „terrorystyczne”.
Inicjatorem delegalizacji był gen. Benny Gantz, obecny minister obrony w skrajnie prawicowym rządzie Naftalego Bennetta, który już w połowie października zapowiedział to posunięcie, które, po oficjalnym nazwaniu palestyńskich stowarzyszeń „terrorystycznymi”, spodziewa się, że państwa europejskie, które częściowo wspomagają je finansowo, przestaną to robić. Benny Gantz, tak jak inni przywódcy izraelskiego reżimu apartheidu, jest na celowniku śledztwa MTK w związku ze zbrodniami wojennymi popełnionymi przez izraelskie wojsko m.in. w czasie napadu na Strefę Gazy w 2014 r., którym Gantz dowodził.
Wśród zakazanych stowarzyszeń są społeczne organizacje pomocy palestyńskim rolnikom, obrony praw kobiet i demokracji oraz dokumentacji zbrodni wobec palestyńskich dzieci i więźniów. Jak zwykle, Izrael nie przedstawił najmniejszego dowodu, by członkowie tych struktur nosili broń, czy fabrykowali bomby. Paradoks sytuacji podkreślił Szawan Dżabarin, przewodniczący stowarzyszenia al-Hak, uzbrojonego w kamery wideo – „Gantz twierdzi, że jesteśmy terrorystami, podczas gdy jest szeroko znanym zbrodniarzem”.
Izrael twierdzi, że zakazane, palestyńskie stowarzyszania obywatelskie były jakoś związane z lewicowym Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny (LFWP) i przedstawił swój zakaz jako okazję do zaoszczędzenia europejskich pieniędzy, które szły na pomoc rolnikom, którym żydowscy koloniści palą plantacje, kobietom i dzieciom i – jak utrzymuje – dla LFWP, który sprzeciwia się nielegalnej okupacji, co jest zakazane przez żydowskie państwo kolonialne.
Palestyńskie stowarzyszenia mają dwa tygodnie na odwołanie, które jest niemożliwe, gdyż Palestyńczycy nie mają po prostu dostępu do izraelskich dowodów, jeśli one istnieją. Izrael jednak nie potrzebuje przedstawiać żadnych dowodów, gdyż w międzynarodowej polityce przyjęło się wierzyć ultranacjonalistycznemu reżimowi okupacyjnemu na słowo. Niszczenie palestyńskiego społeczeństwa obywatelskiego jest praktyką stosowaną od lat, przy politycznej akceptacji Zachodu.