Mówicie, że chronicie dzieci? To pokażcie, jak! – z takim żądaniem pod adresem Arabii Saudyjskiej wystąpił sekretarz generalny ONZ. Niestety niewielkie są szanse na realną karę dla Ar-Rijadu na wypadek, gdyby wezwanie pozostało bez odpowiedzi.
W ubiegłym miesiącu Arabia Saudyjska została skreślona z listy państw prowadzących działania wojenne bezpośrednio zagrażające życiu ludności cywilnej, w tym dzieci. Tę decyzję, dla jednych kontrowersyjną, dla innych po prostu skandaliczną w świetle działań Ar-Rijadu w wojnie domowej w Jemenie, ONZ podjęłą głównie z finansowych pobudek. Saudowie zagrozili po prostu, że przestaną płacić na organizację – a płacą niemało.
ONZ stara się jednak trzymać przynajmniej w minimalnym stopniu pozory, toteż sekretarz generalny organizacji Ban Ki-Moon zażądał dzisiaj od ministra spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej Adila al-Dżubajra informacji o tym, w jakim sposób wojsko saudyjskie podczas swoich działań w Jemenie chroni cywilów. To nawiązanie do wcześniejszej wypowiedzi ministra, który stwierdził, że raport ONZ zarzucający Saudom odpowiedzialność za śmierć 510 dzieci i zranienie dalszych 667 jest stronniczy i niezgodny z prawdą, dodatkowo zaś zapewniał, że jeśli już wojsko saudyjskie lub jeden z jego koalicjantów „popełni błąd”, jest on naprawiany, zaś „operacje przeprowadzane są ze szczególną troską, by uniknąć strat cywilnych, a w szczególności dzieci”.
Adil al-Dżubajr powiedział również dziennikarzom, że Arabia Saudyjska zawsze przestrzegała prawa humanitarnego. ONZ tymczasem pozostaje na stanowisku, że dowodzona przez Ar-Rijad koalicja (należą do niej jeszcze Bahrajn, Kuwejt, Katar, Egipt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie) popełniła w Jemenie zbrodnie przeciwko ludności cywilnej, a niektóre z nich prawdopodobnie można zakwalifikować jako zbrodnie przeciw ludzkości.