Site icon Portal informacyjny STRAJK

ONZ skrytykował decyzje Trumpa – Trump obciął organizacji budżet

Donald Trump nie żartował, gdy mówił, że brak entuzjazmu dla jego decyzji o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela będzie kosztowny. Stany Zjednoczone wpłacą przez kolejne dwa lata do kasy Organizacji Narodów Zjednoczonych o 285 mln dolarów mniej.

fot. Twitter/nikkihaley

Oficjalnie jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Przedstawicielka USA w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Nikki Haley oskarżyła organizację o marnotrawstwo i nieefektywność, stwierdzając, że nie można dłużej pozwalać, by „hojność narodu amerykańskiego była wykorzystywana”. Nikt rozsądny jednak w takie stawianie sprawy nie uwierzy. Zanim ONZ głosował nad rezolucją, w której wzywa do wycofania jakichkolwiek decydujących zmian dotyczących statusu Jerozolimy, Donald Trump osobiście wygrażał państwom, jakie otrzymują pomoc USA, jej zredukowaniem, jeśli nie zagłosują tak, jak on oczekuje. – Niech głosują przeciwko nam. Zaoszczędzimy. Nie zależy nam – perorował amerykański przywódca. Pogróżki nie podziałały – rezolucja przeszła ogromną większością głosów (130 za, 9 przeciw, 35 wstrzymujących, m.in. Polska).

Odpowiedź jest szybka i bezceremonialna: Stany Zjednoczone, które finansują 22 proc. rocznego budżetu ONZ i 28,5 proc. budżetu operacji pokojowych pod egidą organizacji, ogłosiły, że w przyszłym roku wydadzą na ten cel co najmniej 285 mln dolarów mniej. I chociaż w oficjalnych komunikatach w tej sprawie słowo „Jerozolima” nie pada, to ambasador Nikki Haley rzuciła w swoich oświadczeniach kilka czytelnych aluzji. Stwierdziła m.in., że cieszy ją kształt budżetu na przyszły rok i że misja USA w ONZ będzie nadal „poszukiwała sposobów zwiększania skuteczności ONZ przy równoczesnej obronie własnych interesów”.

W świecie arabskim tymczasem nie ustają protesty przeciwko zignorowaniu palestyńskich aspiracji dotyczących Jerozolimy Wschodniej. W ostatnich dniach manifestowali nie tylko sami Palestyńczycy, ale i Algierczycy, Indonezyjczycy, Jordańczycy, Turcy oraz aktywiści, którym zależy na prawdziwym rozwiązaniu konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Exit mobile version