Site icon Portal informacyjny STRAJK

Opole: działacz Razem ciągany po sądach za protest wieszakowy. „Zrobiłbym to jeszcze raz”

Michał Pytlik podczas demonstracji w Krakowie / fot. Kasia Derda

Miesiąc ograniczenia wolności za udział w proteście przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Takiej kary domaga się prokurator dla Michała Pytlika, działacza opolskiego okręgu Partii Razem. Aktywista, według policjantów, przewodniczył nielegalnemu zgromadzeniu.

Sytuacja miała miejsce w 2016 roku. Kościół rzymskokatolicki rozpoczynał wówczas kampanię na rzecz wprowadzenia barbarzyńskich przepisów ograniczających prawa kobiet do decydowania o własnych ciałach. W świątyniach odczytywano propagandowe odezwy do wiernych. Przeciwko atakowi na prawa człowieka protestowała Partia Razem. Pikiety odbywały się w całej Polsce. W Opolu zebrało się ok. 50 osób. Zgromadzenie nie zostało zarejestrowane w ratuszu, bo odbyło się w reakcji na nagłe doniesienia o planach zaostrzenia ustawy. Mimo, że organizatorzy powołali się na przepis o zgromadzeniu spontanicznych, policja uznała, że protest był nielegalny, a przewodził mu Michał Pytlik. Dlaczego? Ano dlatego, że przez dłuższą chwilę trzymał w dłoni mikrofon.
W środę rozpoczął się proces działacza. Oskarżenie domaga się 20 godzin prac społecznych. Pytlik podkreśla, że jest niewinny i niczego nie żałuje.  – Uważam, że prawa kobiet są na tyle fundamentalną kwestią, że warto dla nich zaryzykować nawet sprawą w sądzie. Gdybym miał zrobić jeszcze raz to samo, nie wahałbym się ani chwili – powiedział w rozmowie ze Strajk.eu.

Pytlik tłumaczy dlaczego jego proces jest niedorzecznością na poziomie formalnym. – Zarzut przewodniczenia niezgłoszonej manifestacji jest absurdalny: po pierwsze, manifestacja spełniała wszelkie kryteria demonstracji spontanicznej i nie musiała być zgłaszana. Po drugie, nie przewodniczyłem jej, tylko powiedziałem kilka rzeczy do mikrofonu. Policji nawet nie było na miejscu– wskazuje aktywista.
Przyjaciele Pytlika zwracają uwagę, że jest on osobą szczególnie niewygodną dla lokalnych dygnitarzy władzy. Wskazują na jego aktywność podczas protestów przeciwko włączeniu do Opola okolicznych gmin. Pytlik był jednym z animatorów akcji sprzeciwu, prowadził m.in. głodówkę wraz z mieszkańcami gminy Dobrzeń Wielki.  „Swoim działaniem nadepnął na odcisk Patrykowi Jakiemu i innym lokalnym watażkom. Czy za to właśnie jest ścigany? Nie wiem. Wiem, że wraz z innymi mieszkańcami jest regularnie ścigany przez lokalnych „obrońców prawa”. Za dość absurdalne zarzuty. Np. naruszenia miru domowego. Posła. W jego biurze. Przyjściem na jego dyżur. Inny z obrońców gminy miał sprawę o nękanie. Polegające na wrzuceniu posta z numerem służbowym posła Jakiego. Numerem, który znajdował się na oficjalnej stronie” – napisał na Facebooku Maciej Jabłoński z wrocławskiego Razem.

 

Wyrok w sprawie Pytlika ma zostać ogłoszony 11 kwietnia.

 

fot. Kasia Derda

Exit mobile version