– To z czym się mierzymy, to nie fala uchodźców, to przypływ migrantów ekonomicznych, bojowników islamskich i uchodźców. Nikt nie kontroluje procesu, w ramach którego przybywają do Europy – grzmiał Wiktor Orban na zjeździe Europejskiej Partii Ludowej.
W Madrycie odbywa się zjazd partii, należących do Europejskiej Partii Ludowej, liberalno-konserwatywnej frakcji Parlamentu Europejskiego, do której należy też m.in. Platforma Obywatelska, niemieckie CDU czy grecka Nowa Demokracja, w sumie aż 73 partie z 39 krajów w tym także węgierski Fidesz.
– Prawo do godności i bezpieczeństwa to podstawowe prawa człowieka – mówił premier Węgier do zebranych przedstawicieli EPP. – Ale ani prawo do życia w Niemczech, ani na Węgrzech, nie jest podstawowym prawem wszystkich ludzi żyjących na ziemi – tłumaczył.
Tylko w tym roku do Europy przyjechało 600 tys. ludzi, głównie z Syrii i Afganistanu, krajów ogarniętych wojną i terrorem. Znaczna większość z nich kieruje się do Niemiec i Szwecji, krajów, które po pierwsze już przyjęły najwięcej uchodźców, a po drugie – są gotowe zaoferować im godne i bezpieczne życie. Rząd Wiktora Orbana robi wszystko, aby im tę podróż utrudnić – na granicy węgiersko-serbskiej powstał płot; służby w każdy możliwy sposób utrudniały uchodźcom podróż przez terytorium kraju, uniemożliwiając opuszczenie Węgier. Uchodźcy są zamykani w obozach tymczasowych, gdzie pozbawia się ich dostępu do opieki zdrowotnej i sanitariatu; we wrześniu dochodziło też do starć, w których policja stosowała bezwzględną przemoc wobec uciekinierów z Syrii, wykończonych podróżą i głodem.
– Czy możemy mówić o wolności słowa, kiedy w mediach pokazuje się nam kobiety i dzieci, a 70 proc. migrantów to młodzi mężczyźni? Wyglądają jak armia – perorował Orban. – Tylko dlatego, że nie postrzegamy ich jako wrogów, nie możemy działać przeciwko sobie samym. Naszym moralnym obowiązkiem jest odesłać tych ludzi do ich domów – mówił. Premier Węgier zaoferował też, że jest gotów pomóc w odsyłaniu „nielegalnych imigrantów” z innych krajów unijnych. – Jeśli zajdzie taka potrzeba, umożliwimy przejazd przez Węgry pociągów, wywożących ich z krajów zachodnich do Grecji czy Turcji – powiedział Sandor Pinter, minister spraw wewnętrznych.