Site icon Portal informacyjny STRAJK

Ordynator szpitala zakaźnego we Wrocławiu: „Zakażonych jest w Polsce 40-50 tys.”

youtube.com

Prof. Krzysztof Simon, ordynator szpitala zakaźnego we Wrocławiu udzielił wywiadu, w którym podważa prawdziwość oficjalnych statystyk dotyczących występowania koronawirusa w Polsce.

Trudno nie podejrzewać rządu, zwłaszcza PiS-owskiego, którego funkcjonariusze ustawicznie kłamią, o to, że podaje statystyki zachorowań i zakażeń wyssane z palca. W rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej potwierdza to prof. Simon. Brak wiedzy na temat stanu faktycznego jest rezultatem bardzo skąpej „polityki” testowania; władze, od początku epidemii, z uporem godnym lepszej sprawy odmawiają masowego stosowania testów na SARS-CoV-2.

„Nie wiem, jak epidemia się u nas potoczy. Myśmy spłaszczyli jej przebieg, ale zawsze te 300–500 przypadków dziennie mamy na tyle ludzi, ile testujemy. Proszę pamiętać, że jesteśmy krajem w dalszym ciągu z małym testowaniem, ludzi wysyła się na kwarantannę i się ich nie testuje, więc my dokładnie nie wiemy, ile osób jest zakażonych. Jeśli przyjmą państwo, że jedna piąta jest jawna klinicznie, o niej wiemy i ją testujemy, to cztery piąte zakażonych chodzi gdzieś między nami, ale nie ma testu. Czyli nie mamy w Polsce 12 tys. zakażonych, tylko jakieś 40–50 tys. Czyli kilkadziesiąt tysięcy zakażonych szerzy wirusa” -szacuje ordynator w szpitalu zakaźnym we Wrocławiu.

„Ja nie wiem dokładnie, ile osób jest zakażonych w tym kraju, bo wykonaliśmy tylko tyle testów, że jesteśmy na dnie tabelki krajów europejskich i nie tylko europejskich, jesteśmy trochę powyżej krajów afrykańskich” – stwierdza naukowiec.

Prof. Simon odniósł się także do niektórych kuriozalnych nakazów noszenia masek podczas joggingu czy spacerów po lasach albo jazdy na rowerze. Nazwał je „absurdalnymi”. Naukowiec skrytykował również posłów za odrzucenie senackiej poprawki do jednej z „okołowirusowych” ustaw, która zobowiązywałaby do przeprowadzania cotygodniowych testów na obecność SARS-CoV-2 u pracowników służby zdrowia.

„Personel może przechodzić zakażenie bezobjawowo i wtedy nie unikniemy możliwości przekazywania wirusa innym członkom personelu czy pacjentom bez koronawirusa. Personel powinien mieć wykonywane testy, byśmy wiedzieli, czy jest bezpieczny dla obsługi pacjentów. Kroi się nam tragedia w ciągu kilku, kilkunastu dni, ponieważ we wszystkich DPS-ach dochodzi do zakażeń. Ale głównie przeniesionych przez pacjentów niezdiagnozowanych albo przez personel, który nie był diagnozowany. Więc bardzo się dziwię Sejmowi, że odrzucił tak słuszną poprawkę” – skomentował profesor.

W rozmowie z dziennikarzami naukowiec zwracał również uwagę na atmosferę paniki, która powoduje „zupełne lekceważenie wiedzy medycznej”. Skarżył się, iż do szpitala, którym kieruje przysyłani są pacjenci z podejrzeniem występowania koronawirusa na podstawie przesłanek, które w żaden sposób na to nie wskazują.

Exit mobile version