Site icon Portal informacyjny STRAJK

Ostrożnie z marzeniami

www.facebook.com/Kluby.GAZETY.POLSKIEJ.na.FB/photos/rpp.1

Przeczytałem ostatni felieton Anny Grodzkiej na łamach Portalu Strajk, poświęcony polskim mediom. Diagnozuje upadek mediów i ich, delikatnie rzecz ujmując, niepiękną w III RP rolę w kształtowaniu świadomości Polaków.

Pisze Anka o rzece kłamstw, półprawd i nachalnej propagandy, jaka płynie z mediów. Konstatuje: „toniemy w rozkręcanym przez nie wirze bzdetu, incydentu i banału. Ale najbardziej czuję się bezsilna, kiedy zdaję sobie sprawę, że jesteśmy sterowani w niedostrzegalny sposób – w ciszy i mroku skrzętnie pomijanych informacji i wątków, w jednostronnie naświetlanych zjawiskach”. Słusznie uważa, że demokracja, dzięki takim środkom masowego przekazu, jest fikcją.

Potem Autorka płynnie przechodzi do recepty na schorzenie, proponując finansowanie mediów ze środków publicznych, a przez to wreszcie spowodowanie, by były publiczne właśnie. „Zażądajmy reformy prawa, które pozwoli na podejmowanie decyzji [w sprawach mediów – przyp. MW] przez wybierane w procedurze losowania grupy obywateli”.

Prychnąłem z irytacją – idea tyleż piękna, co nie do zrealizowania w kraju przeoranym przez neoliberalizm, z obywatelami biernymi jak cybernetyczne żółwie, z fatalnej jakości, a jednocześnie pazerną klasa polityczna. To się nie może udać, a idealizm Anki jest irytujący właśnie, bo lokuje się w sferze nieziszczalnych marzeń.

Ale chwileczkę, a dlaczego mamy mówić takim ludziom jak Grodzka, że na pewno się nie uda i kwitować ich pomysły lekceważącym uśmieszkiem? Nigdy ten świat nie będzie lepszy, gdy ludzie przestaną marzyć.

Maciej Konieczny w prawicowej Telewizji Republika powiedział: „super, że protestowały Kluby Gazety Polskiej. Ja się nie zgadzam z protestem Gazety Polskiej, ale jestem pod wrażeniem nie tylko tego protestu, ale i zorganizowania tego środowiska, i w ogóle mi nie przeszkadza, że środowisko ma określone poglądy i popiera określone opcje polityczne. O to chodzi w demokracji”. Mogę domniemywać, że to z kolei marzenie posła Koniecznego o demokracji, by pięknie się różnić. Naprawdę?

Kluby Gazety Polskiej w Białymstoku razem z Młodzieżą Wszechpolską zaangażowały się w obronę ulicy Łupaszki, bandziora i mordercy, którego jedyną zasługą było w oczach pisowskiej władzy to, że walczył z lewicą. O jego zbrodniach dobrze mówił w telewizji Adrian Zandberg. Narracja Klubów Gazety Polskiej, mającej niezaprzeczalne zasługi w rozkręceniu histerii smoleńskiej i zrobieniu z mózgów niemal jednej trzeciej społeczeństwa budyniu i przekształceniu ich w dyszącą nienawiścią do swych oponentów strukturę może imponować, to fakt. Ale czy to jest ten kształt demokracji, o którym marzy poseł Konieczny?

Z marzeniami trzeba uważać, bo niektóre mogą się spełnić. I to akurat mogą być niekoniecznie te, które uczynią świat lepszym.

Exit mobile version