Dziś rano w miejscowości Quetta w Pakistanie miał miejsce kolejny krwawy atak terrorystyczny. Tym razem ekstremiści wzięli na cel budynek publicznego szpitala, w którym opłakiwano właśnie zastrzelonego kilka godzin wcześniej znanego prawnika.
Destabilizacja jednego z najludniejszych krajów Azji postępuje w niepokojącym tempie. Dzisiejsze tragiczne wydarzenia miały miejsce w Quetta, głównym ośrodku administracyjnym prowincji Beludżystan. Do przeprowadzenia ataku wykorzystano samochód wypełniony materiałami wybuchowymi. Rozpędzony pojazd wjechał w bramę szpitala i eksplodował. W chwili wybuchu wokół budynku zgromadziło się kilkaset osób, które chciały oddać hołd zamordowanemu nad ranem czasu polskiego prawnikowi Bilalowi Kasiemu. Zamach pozbawił życia 45 obywateli. Wśród ofiar jest kilku dziennikarzy, prawników i przyjaciół byłego prezesa Rady Prawników Beludżystanu. Według informacji podanych przez Al Jazeerę samochodem kierował zamachowiec – samobójca. Miejscowe władze poinformowały, że rannych zostało ponad 60 osób. Miejsce zdarzenia wygląda dramatycznie – na chodniku leżą zakrwawione ubrania. Pod szpitalem gromadzi się jeszcze liczniejszy tłum, który skanduje hasła solidarnościowe z ofiarami i potępia haniebny akt terroru. Władze apelują do obywateli by pozostali w domach, obawiając się kolejnych wybuchów.
Bombing at a Hospital in Pakistan Kills At Least 42 https://t.co/Rikk82X0fNpic.twitter.com/t7heIknlB7
— PAKISTAN-NEWS-VIEWS (@pknewsviews) August 8, 2016
Do zorganizowania zamachu nie przyznała się jeszcze żadna organizacja, jednak jest niemal pewne, że stoją za nim pakistańscy talibowie, którzy kilka dni temu zapowiedzieli krwawy odwet za zabicie jednego z ich przywódców. Mułła Achtar Mohammed Mansur zginął na początku sierpnia od wystrzelonego z drona pocisku Hellfire, który trafił w jego samochód.
Tragedia w stolicy Beludżystanu to kolejny krwawy zamach w Pakistanie. Najwięcej istnień ludzkich w 2016 roku pochłonęła eksplozja bomby w miejskim parku w Lahore, na wschodzie kraju. Zginęło wówczas 70 osób,