Site icon Portal informacyjny STRAJK

Palestyńczycy demonstrują po decyzji Trumpa w sprawie Jerozolimy

Jerozolima (Al-Kuds). Wikimedia.

Tysiące Palestyńczyków protestowało wczoraj w Jerozolimie, miastach Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu przeciwko decyzji Donalda Trumpa w sprawie stolicy Izraela. Amerykański prezydent wbrew respektowanym przez społeczność międzynarodową ustaleniom ogłosił, że uznaje za takową Jerozolimę.

Demonstranci wyszli na ulice Jerozolimy Wschodniej, która w powszechnej opinii Palestyńczyków winna zostać stolicą ich przyszłego państwa. Jak podała „Al Dżazira”, pod Bramą Damasceńską, głównym wejściem na jerozolimskie Stare Miasto, pikieta protestacyjna trwała wczoraj przez cały dzień. Palestyńczycy manifestowali również w Ramallah, Nablusie, Tulkarm, Hilalu (oficjalna nazwa hebrajska – Hebron) i Jerychu. W Ramallah demonstracja została zatrzymana przez wojsko izraelskie, które użyło gazu łzawiącego i gumowych kul. Konfrontacja między żołnierzami i młodymi Palestyńczykami trwała kilka godzin. Łącznie wskutek zamieszek na Zachodnim Brzegu poszkodowanych zostało 50 palestyńskich manifestantów, z czego, jak podały władze, 16 trafiło do szpitali. W Strefie Gazy kilkudziesięcioosobowa demonstracja zebrała się w okolicach Chan Junus i została szybko rozpędzona przez żołnierzy izraelskich, którzy posłużyli się ostrą amunicją, raniąc cztery osoby. Lider Hamasu Ismail Hanijja wezwał do nowej Intifady, stwierdzając, że Trump faktycznie zabił izraelsko-palestyński proces pokojowy i „wypowiedział Palestyńczykom wojnę”.

Protesty miały miejsce również w sąsiedniej Jordanii, której król Abd Allah II, opiekun świętych miejsc islamu w Jerozolimie, był wśród arabskich przywódców, jacy bezskutecznie tłumaczyli Trumpowi, jakie skutki będzie mieć jego decyzja o jednostronnym uznaniu izraelskich roszczeń względem Jerozolimy bez uwzględniania drugiej strony bliskowschodniego konfliktu. Kilkaset osób zgromadziło się pod ambasadą USA w Ammanie, żądając zamknięcia nie tylko tej placówki dyplomatycznej, ale i amerykańskich baz wojskowych w Jordanii.

Kolejne demonstracje miały miejsce wczoraj w Egipcie, Turcji, Maroku, Algierii, Libanie i Pakistanie. Można się spodziewać, że lista ta jeszcze się wydłuży.

Decyzja Trumpa została powszechnie potępiona przez dyplomację światową. Kierująca polityką zagraniczną UE Federica Mogherini stwierdziła, że jego wystąpienie „ma potencjał, by cofnąć nas w jeszcze mroczniejsze czasy niż te, w których już żyjemy”.

Exit mobile version