W ostatnich miesiącach w sieci aktywnie wypowiada się płk. Adam Mazguła. To nie żaden tam zupak, kręcący się na tyłach, a wysoki oficer z doświadczeniem w misjach bojowych w Iraku (niezależnie od tego, co myślę o uczestnictwie polskiego wojska w tej jednoznacznie agresywnej i niesprawiedliwej wojnie). Pułkownik Mazguła cytowany jest już przez wiele portali. Bezpardonowo i słusznie krytykuje Antoniego Macierewicza, wpływ kościoła katolickiego w armii, jej upolitycznianie. Wyśmiewa lizusostwo wobec Bartłomieja Misiewicza. Ale najwięcej szumu narobił wywiad, którego udzielił portalowi natemat.pl. W nim, odpowiadając na pytanie dziennikarza, czy możliwy jest scenariusz, że wojsko „stanie w obronie Konstytucji”, pan pułkownik odpowiada, że „w tej chwili” nie przewiduje takiej możliwości, ale dopuszcza ją w przyszłości. „Jak jednak już wcześniej apelowałem, nie może być tak, że demokracja wyłania władzę, która ją zniszczy. Obywatele muszą być strażnikami demokracji, jeśli podstawowe mechanizmy jej ochrony zawiodą. Jeśli więc w przyszłości zostaną przez władzę przekroczone kolejne granice, w tym głównie te w atakach na konstytucję, może zdarzyć się różnie”.
Media z jednej i drugiej strony zwariowały, pompując Adama Mazgułę, jak się tylko da. A pan pułkownik idzie za ciosem, komentując kolejne wydarzenia i zachęcając do różnych form aktywności, w tym do uczestniczenia w mundurach w marszach KOD-u żołnierzy służby czynnej i rezerwistów oraz członków formacji mundurowych.
Mówiłem, że pan pułkownik Mazguła ma mnóstwo racji, kiedy krytykuje armijną i polską rzeczywistość? No to podtrzymuję w całej rozciągłości. Wspominałem, że pan pułkownik to doświadczony oficer? I tutaj akurat mam pewne wątpliwości. Niezależnie od tego, na ile diagnozy dramatycznego stanu, do jakiego PiS doprowadził armię i państwo, są słuszne, wysoki oficer po paru szkołach nie może nie rozumieć, że nawet aluzyjne opowiadanie, że wojsko może czy też powinno wyjść na ulicę w szczytnym celu, jest niebezpieczna zabawą. Wezwanie do zamachu stanu to poważna sprawa. Europa, zorganizowana w NATO i Unii Europejskiej takich doświadczeń za sobą nie ma i nie powinna mieć. Jeżeli kogoś rajcują okrzyki „wojsko z narodem!” to niech sobie uświadomi, że wojsko ma taką generalną cechę, że jak gdzieś wchodzi, to raczej już stamtąd nie wychodzi samo z siebie. Dotyczy to zazwyczaj operacji wojennych, do których jest przeznaczone, ale kiedy bierze się za politykę, ta prawidłowość też lubi się powtarzać. Zabawa w wojsko wokół niechby nawet kulawej demokracji nigdy tej demokracji nie poprawia, a wiedzie prostą drogą do dyktatury, której wyborami się nie zmieni. Na koniec zresztą zacytuję kolejna słuszną myśl pułkownika Adama Mazguły, który mówi, że kiedy wyprowadza się wojsko z koszar to „wtedy zawsze leje się krew”. No właśnie.
Demokracja czy demokratura
Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…
Pan pułkownik już pewnie na wylocie,więc gada co mu ślina… . Prędzej Maciaszka nawróci się na partię Razem, niż za jego kadencji wojsko za ryja weźmie ten cały kaczyzm.
Jeżeli kogoś rajcują okrzyki „wojsko z narodem!” to niech sobie uświadomi, że wojsko ma taką generalną cechę, że jak gdzieś wchodzi, to raczej już stamtąd nie wychodzi samo z siebie. Dotyczy to zazwyczaj operacji wojennych, do których jest przeznaczone, ale kiedy bierze się za politykę, ta prawidłowość też lubi się powtarzać. ———więc czemu to nie zadziałało w przypadku Gen.Jaruzelskiego i stanu wojennego a raczej jego zakończenia….?????? oddał władze wojska bezkrwawo i do czego to doprowadziło??? do tego co mamy teraz . Więc czy nie lepsze były rządy wojska??