W poniedziałek w Reykjaviku odbyła się największa demonstracja od czasów kryzysu finansowego w 2008 roku. Zgromadzony pod parlamentem tłum domagał się ustąpienia szefa rządu, który okradał państwo i społeczeństwo ukrywając miliony dolarów na zagranicznych kontach. Premier złożył dymisję już we wtorek.

Tłum przed budynkiem parlamentu w Reykjaviku / facebook.com/internationalriot
Tłum przed budynkiem parlamentu w Reykjaviku / facebook.com/internationalriot

Według różnych szacunków, w stolicy Islandii mogło wczoraj protestować od 25-30 tys. osób. Liczba jest imponująca zważywszy na to, że cały kraj zamieszkuje ok. 330 tys. ludzi. Spokojni i zrównoważeni emocjonalnie Islandczycy wczoraj pokazali, że nie zamierzają tolerować oszustów, ukrywajacych zyski przed fiskusem. Niewielki budynek parlamentu został obrzucony jajkami, co ostatni raz zdarzyło się osiem lat temu, podczas protestu przeciwko przyzwoleniu rządu na machinację finansjery, które doprowadziły do gigantycznego zwiększenia długu publicznego.

Nieco ponad 24 godziny później Sigmundur Gunnlaugsson zrezygnował ze stanowiska, mimo, ze jeszcze dziś rano rozpaczliwie walczył o przetrwanie, apelując do swojego partnera koalicyjnego – Partii Niepodległości, o utrzymanie poparcie dla gabinetu. Bezskutecznie. Kiedy szef PN i minister finansów, Bjarni Benediktsson odmówił, Gunnlaugssonowi pozostało tylko złożenie dymisji.

Wszystko zaczęło się wczoraj, gdy światowe media ujawniły listę polityków, który korzystali z usług zarejestrowanej w Panamie kancelarii podatkowej Mossack Fonseca. Okazało się, że wśród uwikłanych w oszustwa notabli jest Gunnlaugsson, który, jak wynika z opublikowanych dokumentów, przetransferował 4,1 mln dolarów na konta zagranicznej firm jego żony, zarejestrowanej na Wyspach Dziewiczych. Premier założył to przedsiębiorstwo w 2007 roku, a po dwóch latach odstąpił je swojej małżonce za symbolicznego dolara. unikając w ten sposób odpodatkowania w swoim kraju.

Na Sigmundura Gunnlaugssona spadła fala krytyki zarówno ze strony obywateli jak i opozycji, która zgodnie uważała, że jedynym wyjściem jest jego odejście i rozpisanie nowych wyborów. – Tego bardzo silnie domaga się społeczeństwo a on kompletnie stracił wiarygodność – pisała na Twitterze Birgita Jonsdottier, szefowa islandzkiej Partii Piratów. Premier szedł jednak w zaparte. – Na pewno tego nie zrobię, bo mogliśmy się już przekonać, że moja żona zawsze płaciła podatki – mówił na konferencji prasowej. Dodał również, że „dobro narodu islandzkiego jest dla niego najważniejsze – nawet jeśli odbywa się to ze stratą dla jego rodziny”.

Wiarygodność w oczach obywateli Gunnlaugsson stracił jednak już wczoraj, podczas wywiadu, który odbywał się gdy serwisy opublikowały listę „umoczonych” polityków. Gdy padło pytanie o podatkowe machloje, premier przerwał przerwał rozmowę i opuścił pomieszczenie.

Przestępczy proceder, którego centralą była spółka Mossack Fonseca, dotyczył 214 tys. podmiotów prawnych. Wyciek liczy sobie 2,6 terabajtów danych zawartych w 11,5 miliona dokumentów. Na liście zamieszanych w proceder figurują osoby z pierwszych stron gazet. Okazuje się, że swoich rodaków okradali m.in. m.in. król Arabii Saudyjskiej, prezydenci Argentyny, Ukrainy, Syrii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, byli premierzy Gruzji, Islandii, Iraku, Ukrainy, Jordanii i Kataru, były emir Kataru, były prezydent Sudanu, ojciec brytyjskiego premiera Davida Camerona, syn byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, znajomy Władimira Putina, a także były szef UEFA Michel Platini i wybitny piłkarz Leo Messi.

Na liście hańby znajdują się także członkowie polskiej „elity”. Okazuje się, że interesy na Panamie załatwiali wydawca tygodnika „Piłka Nożna” Marek Profus, jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej Paweł Piskorski oraz współtwórca telewizji TVN Mariusz Walter.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. panama papers – o co w tym chodzi

    „Czy kogoś więc może dziwić, że selektywnie wskazane przecieki uderzają przede wszystkim w prezydentów Rosji i Chin (szwagier Xi Jinping miał ukryć przez panamską firmę miliony dolarów), a nie ma wśród publicznie oskarżonych nikogo z potentatów świata zachodniego? Oczywiście dla równowagi uderzono w malutką zachodnią Islandię, uderzono też w Pakistan, ale pamiętajmy, że Islandia zachowywała się już niepokornie względem zachodniego systemu finansowego, a Pakistan, mimo że nominalnie sojusznik Stanów Zjednoczonych, już niejednokrotnie pokazywał, że momentami bliżej mu do Pekinu.”
    cały interesujący artykuł poniżej
    http://www.dobreprogramy.pl/Wstepniak-ku-decentralizacji-informacji.-Czemu-dokumentow-z-Panamy-nie-ma-na-Wikileaks,News,72014.html

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…