Lektura komentarzy, jakie przeczytałem w sieci po tragicznej śmierci pięciu piętnastolatek z Koszalina w escape roomie, jest przygnębiająca. Propaganda akolitów Balcerowicza (i jego klonów) oraz manipulacja neoliberalnych mediów lejąca się z ekranów TV, gazet tradycyjnych, z Internetu przez bez mała 30 lat zrobiły swoje. Zryły niewyobrażalnie mózgi Polek i Polaków. Na każdą pojawiającą się propozycję regulacji, które, dając jakąś gwarancję bezpieczeństwa, ograniczyłyby podobne śmiertelne wypadki do minimum, odzewem jest przekaz następujący: nie, więcej prywatyzacji, państwo jako nocny stróż własności prywatnej, deregulacja i niskie płace dla tych, którym „nie chce się pracować”.
Tymczasem dramat w Koszalinie to właśnie obraz państwa, które istnieje tylko w teorii. Bez prawa i jego egzekucji, bez odpowiednich organów wyposażonych w ramię przepisów i środków, zagubionego w gąszczu biurokratycznych, często sprzecznych ze sobą) rozwiązań, modlącego się do Boga i do „świętej własności prywatnej”. Wystarczy, że na horyzoncie urzędniczej świadomości zamajaczy pojęcie „przedsiębiorczość” i „prywatny biznes” już wszystko jest jasne i proste. W wymiarze liberałów znad Wisły i Odry jest to automatyczny sygnał do zajęcia postawy lokajsko-niewolniczej. Lwia część mediów promuje takie postawy ze zrozumiałych względów – związki z prywatnym kapitałem i obrona jego żywotnych interesów en bloc. Urzędnicy i organy powołane do egzekucji obowiązującego prawa, wobec takiego status quo, nie interweniują bądź symulują takie działania też z racji strachu przed oskarżeniem o komunizm, korzenie w gomułkowskiej dekadzie PRL-u itd.
Bo jak wyjaśnić kompletny brak interwencji i znajomości stanu rzeczy (przez powołany do tego nadzór państwowy bądź lokalny) w przedmiocie mega-śmietnisk, jakie w roku 2018 płonęły regularnie na terenie całej Polski ? Problem dla tych instytucji rodził się wtedy, kiedy śmietnisko już płonęło. I co przeszkadza różnym organom nie dopuścić biznesów typu escape room, albo zamknąć już istniejące, jeśli udowodni się niezachowanie przepisów od bhp poczynając, a na ppoż. kończąc? Niby nic, a w praktyce wystarczy zarejestrować w urzędzie „działalność gospodarczą” – wykazać się promowaną powszechnie tzw. „przedsiębiorczością” – postawić budę na swojej działce („święta własność prywatna”) i interes może bez względu na wszystko się kręcić.
„Interesy” w budach i przybudówkach to szczyt paranoi? Nie, takim jest informacja pochodząca z Łazisk Górnych (woj. śląskie), podana w styczniowym numerze „Przeglądu”. Fabryczka zatruwająca środowisko fetorem uwalnianym podczas produkcji, stojąca na prywatnej posesji (graniczącej z innymi parcelami, gdzie znajdują się domki jednorodzinne) nie może zdaniem Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska być skontrolowana pod tym kątem, ponieważ… działa bez pozwolenia. To akurat leży w gestii powiatu, ale fabryczka nie musi się tam o pozwolenia starać, gdyż prowadzi emisję niezorganizowaną. I tak działa dalej i szkodzi, poza kontrolą jakichkolwiek organów. Tak, jak lubią neoliberałowie.
Tuż przed Sylwestrem wielu polskich komentatorów i publicystów z niesmaczną satysfakcją komentowało okoliczności tragicznego wybuchu gazu w Magnitogorsku. Jacy to ci rosyjscy urzędnicy przekupni, „niegramotni”, olewający swe obowiązki. To nie to, co europejska Polska. Po Koszalinie tego schadenfreude i uśmiechów (z przekąsem) jest jakby mniej. Cisza, pustka, milczenie. Warto pamiętać zawsze o biblijnej przypowieści dotyczącej źdźbła w oku swoim i belce w oku bliźniego. I może jednak przemyśleć, czy nie dość już tragicznych przykładów podważających wolnorynkową mitologię?
Ruski stanął okoniem
Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…
Bardzo dobry artykuł! Czas rozbić neoliberalny beton.
Jak to zrobić ze zrytymi beretami? Już się nie da…
30 lat dyktatury ciemniaków
,,Warto pamiętać zawsze o biblijnej przypowieści dotyczącej źdźbła w oku swoim i belce w oku bliźniego.”
Jasne że warto… przy okazji cytowania nic nie pokręcić bo wychodzi się na durnia…Nieprawdaż redaktorze Czarnecki???
A powinna ona brzmieć: ,,widzą źdźbło w oku bliźniego, a nie dostrzegają belki w oku swoim”.
A na koniec: Czemu tu się dziwić? W 89 roku narów (wierząc w bajki o dobrym kapitaliście) wybrał zmianę ustroju…
To wszystko co się wyrabia – to pokłosie tamtego głosowania.
Duży plus dla Autora, bo artykuł trafiający w sedno samo. Tylko odwróciłbym adresy: zryte berety i państwo z papieru, bo zawsze na samym początku są tzw. „wyborcy”.