Drugi dzień trwa strajk kontrolerów ruchu powietrznego na francuskich lotniskach. Pracownicy nie zgadzają się na redukcje etatów, a ich związek zawodowy zapowiada kolejne akcje protestacyjne.
Większość porty lotniczych we Francji nie obsługuje od niedzieli (20 marca) części połączeń. Największe utrudnienia występują na obu największych paryskich lotniskach: de Gaulle’a i Orly, a także w Lyonie, Marsylii, Nicei, Bordeaux i Beauvais. W tych miastach nie odbyło się jak dotąd 30-50 proc. zaplanowanych lotów. W halach odlotów koczują pasażerowie, którzy jednak, jak podaje dziennik „Libération”, „w większości ze zrozumieniem i życzliwością” odnoszą się do akcji strajkowej.
Sytuacja jest wynikiem braku porozumienia pomiędzy Generalną Dyrekcją Lotnictwa Cywilnego (DGAC), odpowiadającą za zatrudnienie kontrolerów, a reprezentującym ich interesy związkiem zawodowym UNSA. Przedmiotem sporu jest kwestia planowanego zmniejszenia zatrudnienia, które ma dotknąć aż 20 proc. z 4 tys. pracujących obecnie nawigatorów ruchu. UNSA nie zgadza się na zwolnienia, wskazując, że „wszystkie prognozy wskazują na istotne wzrosty perspektywiczne”, podważając w ten sposób argument dyrekcji o spadku ruchu na francuskich lotniskach w najbliższych latach.
Związkowcy zauważają również, że praca kontrolera jest coraz trudniejsza ze względu na przestarzały i wadliwy sprzęt, którego używają podczas pełnienia obowiązków. Według nich prowadzi to do „coraz częstszych awarii mających bezpośrednie konsekwencje w łańcuchu bezpieczeństwa”. Zdaniem UNSA dyrekcja krajowego lotnictwa powinna niezwłocznie zainwestować w nowsze technologie.
Strajk ma się zakończyć dziś wieczorem, jednak w przypadku braku porozumienia pomiędzy stronami konfliktu, akcja może zostać powtórzona w kwietniu. Poprzedni raz kontrolerzy przerwali swoją pracę w styczniu br.