Rezolucja, przyjęta przez PE 16 stycznia, nie pozostawia wątpliwości: Unia nie ma zamiary biernie przyglądać się majstrowaniu przy praworządności w Polsce.
Zresztą nie tylko w Polsce. Również Węgrom się dostało za beztroskie obchodzenie się z prawem. W rezolucji podkreślono, że sytuacja praworządności w obu krajach wciąż się pogarsza, czas już zatem na jakieś ostrzejsze działania, które są w dyspozycji instytucji europejskich: Komisji Europejskiej i Rady Unii Europejskiej o wykorzystanie tych środków, które pomogą zdyscyplinować nieposłusznych członków Unii.
Jednym z nich jest działanie poprzez naciski ekonomiczne, a chodzi o uzależnienie przekazywania dalszych transzy europejskich funduszy od dostosowania systemu praworządności w danym kraju do norm europejskich.
„Parlament Europejski z niepokojem zauważa, że sprawozdania oświadczenia Komisji i organów międzynarodowych, takich jak ONZ, OBWE i Rada Europy, wskazują, że sytuacja – zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech – pogorszyła się od momentu uruchomienia art. 7 ust. 1″, czytamy w rezolucji. Dalej Parlament: „wzywa Radę do zadbania o to, by podczas wysłuchań na mocy art. 7 ust. 1 TUE odniesiono się również do nowych wydarzeń i oceniono ryzyko naruszenia niezależności sądownictwa, wolności słowa, w tym wolności mediów, wolności nauki, wolności zrzeszania się i prawa do równego traktowania; apeluje do Komisji o wykorzystanie w pełni dostępnych narzędzi, w szczególności przyspieszonych postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przed Trybunałem Sprawiedliwości i wniosków o zastosowanie środków tymczasowych, aby wyeliminować wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Polskę i Węgry wartości, na których opiera się Unia”.
Jednocześnie Komisja Europejska wezwała TSUE, by zawiesiła Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, co jest mocnym uderzeniem w jeden z filarów tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości proponowaną przez PiS.
27 posłów z Polski, z różnych ugrupowań (KO i Wiosna) głosowało za rezolucją. Natychmiast stali się obiektem bezpardonowych ataków ze strony polityków PiS, ich zwolenników i mediów rządowych. Polski rząd ma coraz mniejszy margines manewru w starciu z Unią Europejską.